Indonezja: Ukrainka i Rosjanin sfałszowali test na COVID-19. Zostali deportowani
Przez osiem miesięcy 26-letnia kobieta z Ukrainy i 42-letni Rosjanin siedzieli w indonezyjskim więzieniu. W miniony weekend deportowano ich z wyspy Bali. Powodem zatrzymania i późniejszego pozbawienia wolności było sfałszowanie testu na obecność koronawirusa.
Cudzoziemców aresztowano na początku marca we wschodniej części wyspy Bali, gdy pracownicy służby zdrowia podali w wątpliwość autentyczność ich certyfikatów potwierdzających ujemny wynik testu na obecność koronawirusa. Daty na dokumentach nie zgadzały się z datą ich przyjazdu z pobliskiej wyspy Lombok, a szpital, którego nazwę wymieniono w dokumentach w rzeczywistości ich nie wystawił.
Za naruszenie przepisów zdrowotnych Ukrainka i Rosjanin - znani jedynie pod inicjałami O. M. i D. A. - spędzili osiem miesięcy w areszcie. W sobotę zostali, zgodnie z procedurami, wydaleni z Indonezji - poinformowały miejscowe służby imigracyjne.
Obcokrajowcy płacili mieszkańcom Indonezji za fałszywe wizy
Cudzoziemcy łamiący restrykcje epidemiczne to plaga uzależnionej od turystyki indonezyjskiej wyspy Bali. Jeszcze przed formalnym otwarciem jej dla wczasowiczów z wybranych krajów, do czego doszło w połowie października, wielu przyjezdnych wjeżdżało tam nielegalnie. Po odwiedzinach w Dżakarcie obchodzili zakazy, płacąc miejscowym pośrednikom za wyrobienie fikcyjnych wiz biznesowych.
Wiosną indonezyjscy aktywiści zaalarmowali opinię publiczną informacjami o działalności rosyjskojęzycznych internautów, którzy w sieci dzielili się poradami, w jaki sposób uniknąć obowiązkowej kwarantanny w Indonezji i gdzie zdobyć fałszywe certyfikaty sanitarne.
W styczniu władze Bali deportowały dwie Amerykanki, które próbowały sprzedawać e-booka z poradami, jak w czasie pandemii przeprowadzić się na zamkniętą wówczas dla turystów wyspę.
INTERIA.PL/PAP