Francja: Dochodzenie w sprawie mszy bez masek i odstępu
To bezprecedensowa reakcja na wielkanocne nabożeństwo, odprawione we Francji z naruszeniem wszystkich zasad sanitarnych. Diecezja paryska zapowiada surowe kary za nieprzestrzeganie przepisów.
Kościoła pod wezwaniem świętej Cecylii w IX Dzielnicy Paryża na próżno by szukać w przewodniku po stołecznych zabytkowych świątyniach. Niemniej to właśnie ten kościół znalazł się na pierwszych stronach gazet i w doniesieniach radia i telewizji. A to za sprawą filmu, nakręconego w czasie sobotniego nabożeństwa wielkanocnego.
Episkopat wszczął wewnętrzne postępowanie, mające wyjaśnić okoliczności wydarzenia. Paryska prefektura ze swej strony rozpoczęła dochodzenie w sprawie "sytuacji zagrażającej zdrowiu i życiu".
Łamanie zasad w czasie pandemii
We Francji obowiązują kwarantanna i godzina policyjna. Wierni i duchowni w kościele świętej Cecylii jakby nie chcieli tego przyjąć do wiadomości, w nabożeństwie bowiem uczestniczyły tłumy wiernych. Nikt nie miał wymaganej przepisami maseczki, nie zachowywano nakazanego przepisami sanitarno-epidemiologicznymi dystansu. Miało być zajęte co trzecie miejsce na krzesełkach, a jednak ścisk był ogromny. Bez maseczek szli także duchowni w procesji. Wszyscy sprawiali wrażenie, jakby życie toczyło się normalnie, bez alarmujących wieści dotyczących liczby zgonów, nowych zakażeń i ekspansji koronawirusa w całym kraju.
- Myślałem, że śnię. Nie jestem wierzący. Przyszedłem do kościoła, ponieważ mój brat brał chrzest. Nie wierzyłem oczom, patrząc na wiernych i duchownych bez maseczek - mówi Etienne, jeden z uczestników nabożeństwa, które trwało cztery godziny.
- Szkoły, restauracje, kina, teatry są pozamykane, kościoły nie, ale trzeba w nich przestrzegać reguł - dodaje.
Kłamstwo mediów?
Na filmie nakręconym w czasie nabożeństwa widać procesję duchownych i asystujących wiernych bez maseczek. Ksiądz daje komunię świętą. - Tą samą dłonią, wkładając opłatek do ust klęczących wiernych - stwierdza jeden z naocznych świadków, który filmował tę scenę.
Na zdjęciach widać, jak dziesięć osób, które przyjęły w czasie Wielkanocy chrzest, jest kropionych wodą święconą z tego samego naczynia. - Jestem w szoku po tym, co tam widziałem, wiedząc o szerzącej się epidemii i znając jej skutki. Nasz wspólny wysiłek, wszystkich, by zahamować pandemię, został zmarnowany - mówi jedna z osób obecnych w kościele świętej Cecylii.
Ale są i tacy wierni, którzy myślą inaczej. - Nie będę się ślepo podporządkowywała przepisom. Wszystko przesiewam przez swój rozum - mówi kobieta wychodząca z kościoła, a inna dodaje, że "czuła potrzebę uczestniczenia w nabożeństwie". Odpowiadając na pytania dziennikarzy, proboszcz parafii stwierdził, że to, co pokazano na filmie, "jest kłamstwem i takiej sytuacji nie było".
Arogancja i kara
Rzecznik Episkopatu Francji Vincent Neymon nie krył oburzenia w związku z tak jaskrawym łamaniem przepisów sanitarnych i lekceważeniem epidemii, w wyniku której zmarło od marca ubiegłego roku ponad 97 tys. osób, 30 tys. jest hospitalizowanych, a dziennie diagnozowanych jest 8 tys. nowych przypadków zakażeń. Rzecznik określił zachowanie duchowieństwa w kościele świętej Cecylii jako przejaw "arogancji i zadufania".
Diecezja paryska, największa we Francji, wydała specjalne oświadczenie, w którym stwierdzono, że "ewidentny brak poszanowania zaleceń epidemiologicznych może wprawić w najwyższe zdumienie". Dalej w dokumencie podkreślono, że "władze kościelne odcinają się od tego typu zachowań lekceważących przepisy sanitarne, które są trudnością w życiu codziennym, ale są konieczne". Zaznaczono też, że zdecydowana większość parafii diecezji paryskiej od miesięcy przestrzega zasad wynikających z walki z epidemią.
Redakcja polska Deutsche Welle