Napad z pompką w ręku
25-letni Pakistańczyk imieniem Jamal napadł na bank w Karaczi. W jednej dłoni napastnik dzierżył pompkę do mierzenia ciśnienia krwi, w drugiej natomiast - dziecięcą lalkę.
Jamal wmawiał klientom i obsłudze, że pompka to granat, a w lalce jest bomba. Zażądał 2,5 miliona rupii (około 40 000 dolarów). Twierdził, że potrzebuje pieniędzy, by opłacić porywaczy, którzy uprowadzili jego rodzinę. Kierownik banku zaprosił Jamala do swojego gabinetu, posadził w fotelu, a sam - pod pozorem udania się do kasy po pieniądze - wyszedł na zewnątrz i zadzwonił na policję. Ta przybyła prędko i aresztowała zdumionego Jamala.
Jak się okazało, pompka w żaden sposób granatem nie była, w lalce były niegroźne zwoje drutu, a pieniądze nie były Jamalowi potrzebne na wykupienie rodziny, a na spłatę karcianych długów.
INTERIA.PL/AFP