Kiedy jedni mówili, że nie ma szans, inni dali nadzieję na nowe życie. Ponad 20 lat temu u pani Urszuli rozpoznano raka miednicy. Przeszła leczenie. Ale w 2011 roku nastąpił nawrót choroby. Wtedy lekarze z Warszawy powiedzieli kobiecie, że konieczna będzie amputacja nogi - bo chory fragment miednicy to jednocześnie część stawu biodrowego. Na amputację nie zgodził się syn pacjentki - postanowił szukać pomocy w innych szpitalach. Udało się ją znaleźć w Poznaniu. Dzisiaj - tydzień po operacji - pani Urszula stawia pierwsze kroki.