Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę (FDDS) prowadzi całodobowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży pod numerem 116 111. To stamtąd pochodzą dane dotyczące wskaźnika zaburzeń depresyjnych u dzieci i młodzieży. I tak w 2016 roku 4 531 młodych osób mówiło o depresji i obniżonym nastroju. W 2022 roku takich ludzi było już 8 436, czyli średnio 23 osoby dziennie. Temat depresji zdecydowanie częściej poruszały dziewczynki niż chłopcy (6 171 w stosunku do 2 152, co daje 79 proc. vs. 26 proc.). Czytaj też: Dzień Walki z Depresją. Choruje coraz więcej dzieci. Na psychoterapię czekają miesiącami Depresja to choroba Rosnący wskaźnik zaburzeń depresyjnych wśród dzieci i młodzieży wpisuje się niestety w światowy trend. Według prognoz Światowej Organizacji Zdrowia do 2030 roku depresja będzie najczęściej diagnozowaną chorobą na świecie. Depresja to choroba, która ma różne oblicza. Jednym z jej objawów może być uporczywy smutek. Sam smutek to naturalna emocja, znana ludziom na całym świecie. Kiedy jednak nie mija, tylko staje się wszystkim, co się czuje, powinna zapalić się lampka alarmowa. Niepokojące objawy - a mogą nimi być także m.in. brak sił, problemy ze snem, poczucie beznadziei czy nasilony, utrzymujący się lęk - należy skonsultować z lekarzem specjalistą. Eksperci podkreślają, że depresja dzieci i nastolatków wpływa na to, jak młody człowiek myśli o sobie i innych, jak czuje i zachowuje się. - Depresja może powodować uporczywe uczucie smutku, bezsilności, gniewu, drażliwości i nadmiernego pobudzenia, a także wycofanie, rezygnację i trudną do zrozumienia przez osoby zdrowe pustkę. To utrudnia normalne funkcjonowanie i wykonywanie nawet zwykłych czynności. Dzieci chorujące na depresje mogą mieć trudności w szkole, trudności w relacjach, problemy z koncentracją czy zaburzenia snu i brak motywacji - wylicza Monika Orkan-Łęcka, konsultantka telefonu zaufania 116 111. Z danych FDDS wynika, że 8 783 młode osoby mówiły w 2022 roku, że odczuwają uporczywy smutek. Z kolei 5 248 rozmów i wiadomości dotyczyło samotności i poczuciu pustki. Odsetek dzieci i nastolatków, którzy dzwonią do telefonu zaufania 116 111 i mówią o tym, że czują się samotni, wzrósł o ponad 70 proc. W najgorszym przypadku - zauważa Monika Orkan-Łęcka - depresja, zwłaszcza nie leczona, może prowadzić do samobójstwa. Monika Kamińska z FDDS wskazuje z kolei, że według danych GUS w 2021 roku samobójstwa były drugą pod względem liczebności przyczyną zgonów nastolatków w grupie wiekowej 15-19 lat. - Oznacza to, że blisko co piąty przypadek śmierci w tej grupie nastąpił w wyniku samobójstwa - mówi. Tylu interwencji ratujących życie i zdrowie jeszcze nie było W 2022 roku konsultanci telefonu zaufania 116 111 podjęli 885 interwencji ratujących zdrowie lub życie dziecka. To blisko 2,5 na dzień. Jest to największa liczba interwencji w telefonie zaufania od początku jego funkcjonowania. Dla porównania - w 2018 roku takich interwencji było 346 (co już wtedy stanowiło wzrost o ponad 155 proc.), w 2019 - 519, w 2020 - 747, w 2021 - 823. Zatrważająco rosną też dane dotyczące myśli, zamiarów i prób samobójczych. W 2022 roku temat ten dzieci poruszyły 6 997 razy (zdecydowanie częściej dziewczynki). Jeszcze w 2016 roku takich rozmów było prawie trzy razy mniej, bo 2496. Liczba ta rosła jednak z roku na rok - w 2018 wyniosła 4 573, w 2020 - 6 204. Nie mów, że inni mają gorzej Jak pomóc młodym ludziom w kryzysie psychicznym? Weronika Snoch, która sama w dzieciństwie taki kryzys przeżyła, podkreśla, jak ważne jest dostrzeżenie i niebagatelizowanie problemów. - Na pewno nie pomaga mówienie, że inni mają gorzej. To nie sprawi, ze ktoś poczuje się lepiej, tylko poczuje się unieważniany, poczuje, że wymyśla. "Przesadzasz, wyolbrzymiasz" też nie pomaga. "Ja miałam gorzej" - takie porównywanie się też nie jest dobrze. Dla pięcioletniej Marysi ogromnym problemem może być to, że koleżanka w przedszkolu zabrała jej zabawki. Dla rodzica to, że ma długi. Porównywanie skali problemów nie ma tu sensu, bo dla każdej z tych osób jej problem jest ważny i olbrzymi - mówi. Jak zaznacza, może się wydawać, że powiedzenie: "wszystko będzie dobrze, przejdzie ci", jest niezłym sposobem. - W ten sposób jednak zrzucamy z siebie ciężar odpowiedzialności za to, co nam ktoś powiedział. (...) Przecież nie możemy zapewnić, że będzie dobrze - wskazuje Weronika. I dodaje: "W trudnych chwilach pomogłoby mi, gdybym usłyszała, że jestem dla kogoś ważna". O czasie, gdy planowała odebrać sobie życie, mówi: "Cierpienie było tak silne, że nie widziałam innego rozwiązania. Ale to nie znaczy, że nie chciałam żyć". - Zawsze jest jakieś wyjście z danej sytuacji, ale potrzeba jest odrobina nadziei i zauważenia ze strony otoczenia, że coś jest nie tak - podkreśla. Cała rozmowa z Weroniką w programie Mental - zobacz TUTAJ.