Z oficjalnych danych wynika, że na akromegalię choruje w Polsce około 2 tys. osób, a co roku wykrywanych jest 140 nowych przypadków. Endokrynolodzy podejrzewają jednak, że cierpiących na tę chorobę jest znacznie więcej, tylko nie zostali oni jeszcze zdiagnozowani. Specjaliści wymienili przykłady znanych sportowców, którzy najprawdopodobniej są ofiarami tej choroby. Prof. Wojciech Zgliczyński z Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie podejrzewa, że na akromegalię mogą chorować potężnej postury bokserzy. Jeden z nich to Nikołaj Wałujew, były dwukrotny zawodowy mistrz świata organizacji WBA w kategorii ciężkiej oraz Witalij Kliczko, ukraiński bokser wagi ciężkiej, założyciel partii politycznej Ukraiński Demokratyczny Alians na rzecz Reform. Kierownik katedry i kliniki endokrynologii, przemiany materii i chorób wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu prof. Marek Ruchała powiedział, że akromegalia jest na ogół zbyt późno wykrywana. Od pojawienia się pierwszych objawów do jej zdiagnozowania mija zwykle 10-12 lat, kiedy powstają już znaczne zmiany w organizmie. - Choroba szczególnie późno wykrywana jest u mężczyzn, bo kobiety bardziej zwracają uwagę na wygląd zewnętrzny i mogą zauważyć u siebie coś niepokojącego - podkreślił. Jednymi z pierwszych objawów akromegalii są powiększenie dłoni i stóp, zmiana rysów twarzy na skutek rozrastania się czaszki i żuchwy, a także zmiana barwy głosu, powiększenie języka, mięśnia sercowego, nadmierne owłosienie oraz upośledzenie drożności dróg oddechowych, bezdech senny oraz zaburzenia miesiączkowania u kobiet, bóle mięśni oraz bóle kostno-stawowe. Prof. Zgliczyński powiedział, że warto zwrócić uwagę na to, czy w żaden sposób nie możemy już założyć obrączki, a kobiety nie mogą już używać dawniej kupionych pierścionków. Pojawiają się również rozstępy między zębami, a język z trudem mieści się w jamie ustnej. - Warto pomyśleć, czy jest to związane ze starzeniem się i przybieraniem na wadze, czy raczej z pewnymi zmianami chorobowymi - dodał. Powodem tego jest nadmierne wydzielanie hormonu wzrostu (GH) wywołane gruczolakiem przysadki. Są dwa rodzaje tych guzów. Jeden z nich to mikrogruczolak o średnicy nie większej niż 1 cm, drugi nazywany jest makrogruczolakiem z powodu większych rozmiarów (przekraczających 10 mm). "Niestety, prawie 80 proc. wykrywanych gruczolaków przysadki to makrogruczolaki, aż 70 proc. z nich ma więcej niż 2 cm średnicy" - powiedział prof. Ruchała. Zaburzenia powodowane przez akromegalię łatwo mogą być mylone z innymi schorzeniami. Chorzy często leczeni są przez co najmniej 3-5 lekarzy różnych specjalności zanim trafią do endokrynologa, który rozpozna tę chorobę. Najczęściej zgłaszają się oni do kardiologa z przerostem mięśnia sercowego, nadciśnieniem oraz niewydolnością serca. 80 proc. chorych ma trudności z oddychaniem i bezdech senny, a 90 proc. cierpi z powodu powiększenia (wola) tarczycy - powiedział prof. Zgliczyński. Wielu choruje na cukrzycę, ma obniżone libido i tzw. zespół cieśni nadgarstka. Aby wykryć akromegalię, należy przede wszystkim wykonać badanie krwi polegające na ocenie stężenia insulinopodobnego czynnika wzrostu IGF-1, który jest podwyższony z powodu nadmiernego wydzielania hormonu wzrostu. Warto również poddać się testowi hamowania wydzielania hormonu wzrostu po podaniu glukozy. U osób zdrowych zwiększenie we krwi poziomu glukozy powoduje spadek hormonu wzrostu, który u osób z akromegalią pozostaje na tym samym poziomie. Podstawową metodą leczenia jest operacja polegająca na usunięciu guza metodą mało inwazyjną - przez nos - w czym specjalizuje się kilka ośrodków w Polsce: w Warszawie, Poznaniu, Szczecinie i Wrocławiu. Nie zawsze jednak możliwe jest usunięcie całego gruczolaka, który może ponownie się powiększać, nasilając objawy choroby. Prof. Ruchała zapewnił, że bardzo dobre efekty daje radioterapia i leczenie farmakologiczne. - Mamy już takie możliwości, że odpowiednią terapię możemy dopasować do każdego chorego - podkreślił w rozmowie z dziennikarzem PAP. - Trzeba tylko wcześnie wykryć chorobę, kiedy guz jest jeszcze mały, i nie ma zbyt wielu powikłań, które nie zawsze można całkowicie cofnąć - powiedział prof. Marek Bolanowski z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Dodał, że akromegalię u wielu chorych bardzo długo można skutecznie kontrolować.