Wiceminister chce przenieść do stomatologii rozwiązania z podstawowej opieki zdrowotnej. "Chodzi przede wszystkim o wprowadzenie stawki kapitacyjnej" - czytamy w artykule. "Dzięki temu dentyści otrzymaliby pieniądze za każde zapisane do nich dziecko, nawet wtedy, gdyby nie pojawiło się ono w ich gabinecie (teraz stomatolog otrzymuje zapłatę za usługę)" - wyjaśnia dziennik i wskazuje, że dentystom będzie się bardziej opłacało zadbać o dzieci i stosować metody profilaktyczne niż leczyć konsekwencje zaniedbań. "Rodzice sami wybieraliby dla dziecka dentystę spośród tych mających kontrakty z publicznym płatnikiem" - precyzuje DGP. Z informacji, jakie uzyskał dziennik, wynika, że reforma prawdopodobnie weszłaby w życie od 2018 r., "ponieważ jej wprowadzenie musi być poprzedzone nową wyceną świadczeń, a następnie zmianą umów z lekarzami". "Na razie - pisze dziennik - NFZ próbuje poprawić sytuację, zwiększając od 1 lipca o 20 proc. stawki płacone stomatologom za leczenie dzieci. Rocznie chodzi o niebagatelną liczbę 66 mln procedur" - wskazuje.