Kilka dni temu brytyjskie media informowały o trzech turystach z Wielkiej Brytanii, u których potwierdzono obecność wirusa Zika. Również byli to turyści. Wrócili z podróży po Kolumbii, Surinam i Gujanie. Do tej pory rosnącą liczbę przypadków wirusa Zika obserwowaliśmy w Brazylii. Od października, gdy problem wirusa Zika został zauważony, kraj ten zanotował blisko 4 tysiące przypadków mikrocefalii - wady rozwojowej, charakteryzującej się małymi wymiarami czaszki. Średnia roczna do tej pory wynosiła 160 przypadków. Poza przypadkami małogłowia odnotowano tam 49 zgonów niemowląt, które miały wady wrodzone. W pięciu przypadkach potwierdzono obecność wirusa Zika. WHO bije na alarm Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) alarmowała w poniedziałek, że ten niebezpieczny wirus może rozprzestrzenić się na wszystkie kraje Ameryki, oprócz Kanady i Chile. WHO napisała, że kobiety, które planują udawać się w rejony, w których roznoszony jest wirus, powinny skonsultować się z lekarzem przed podróżą i po powrocie do kraju. Nie ma szczepionki na Zika Wirus jest roznoszony przez komary z gatunku Aedes aegypti, które przenoszą również dengę i żółtą gorączkę. Zika wykryto w latach 40. w Afryce, ale teraz rozprzestrzenia się on głównie w krajach Ameryki Łacińskiej. Nie wiadomo jak wirus pojawił się z Brazylii. Prawdopodobnie przywieźli go kibice piłki nożnej, którzy pojawili się w Brazylii w 2014 r. na Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej. U większości ludzi zarażenie przebiega bezobjawowo, ale u niektórych wywołuje gorączkę i wysypkę. Naukowcy mają jednak coraz więcej dowodów na to, że istnieją związki między mikrocefalią (małogłowiem) u niemowląt a wirusem. Na wirus Zika nie ma szczepionki. Obecność wirusa stwierdzono ostatnio w ok. 20 krajach, a największe ogniska odnotowano w Brazylii, Kolumbii, Salwadorze, Panamie i Republice Zielonego Przylądka. Więcej na temat wirusa Zika przeczytasz TUTAJ.