Rzecznik społeczności żydowskiej zamieszkałej w Hebronie, Dawid Wilder, oczekuje, że ogromna większość spośród 800 osadników w tym mieście i 6.500 w sąsiedniej enklawie Kiriat Arba odda swe głosy na partie religijne lub ultraprawicę. Żydowscy osadnicy stanowią niespełna 4 proc. siedmiomilionowej ludności Izraela, mają jednak dużą "siłę nacisku" na opinię publiczną i są w stanie wywierać wpływ na negocjacje z Palestyńczykami. Według prognoz agencji międzynarodowych, większość osadników odda swe głosy na formację skrajnie prawicową, jaką jest "Nasz Dom Izrael" Awigdora Liebermana, lub na konserwatywny Likud Benjamina Netanjahu. W latach 1993-2000 liczba osadników na zachodnim Brzegu Jordanu wzrosła o 50 proc., a w latach następnych legalne i nielegalne osiedla żydowskie rozrastały się nadal w szybkim rytmie z formalnym lub cichym przyzwoleniem izraelskich władz. Faworyt niedzielnych wyborów Netanjahu zobowiązał się uroczyście w niedzielę, że jeśli odniesie zwycięstwo nad rządzącą obecnie partią Kadima, utrzyma izraelską kontrolę nad całą Jerozolimą, łącznie z jej wschodnią częścią, z której Palestyńczycy chcieliby uczynić stolicę swego przyszłego państwa. Według ostatnich sondaży, Likud powinien uzyskać w wyborach 25 do 27 mandatów w Knesecie, podczas gdy Kadima 23 do 25 mandatów. Likud będzie miał w każdym przypadku znacznie większe możliwości utworzenia koalicji rządowej z innymi partiami prawicowymi niż Kadima. Netanjahu był premierem Izraela od 1996 do 1999 roku.