- Zatrzymani przetrzymywani byli na komisaraicie w Wołożynie. Zarzucano im, że byli jakoby poszukiwani listami gończymi.Milicja nie wpuściła nas do środka. Czekaliśmy aż wszystkich zwolnią przed budynkiem komisariatu - powiedział Poczobut. Wcześniej Poczobut informował o zatrzymaniu pięciu członków ZPB. Wówczas milicja zarzucała im, że jechali jakoby kradzionym samochodem. Później zatrzymano dwie kolejne osoby. W poniedziałek białoruska milicja siłą przejęła należący do ZBP Andżeliki Borys Dom Polski w Iwieńcu. Jak informował Poczobut, przed Domem Polskim zgromadził się tłum ludzi. Ludzie śpiewali piosenki zbulwersowani tym, co się stało. Przed północą zgromadzeni rozeszli się do domów. 21 stycznia w Domu Polskim w Iwieńcu odbyło się zebranie ZPB, na które przyjechali działacze z kręgu nieuznawanej przez oficjalny Mińsk prezes organizacji Andżeliki Borys. Zebranie zwołano w reakcji na decyzję uznawanego przez władze białoruskie kierownictwa ZPB, które odwołało z funkcji szefowej iwienieckiego oddziału Teresę Sobol, będącą też dyrektorką Domu Polskiego. Białoruskie władze nie uznają za szefową ZPB Andżeliki Borys. Dla Mińska legalne są władze Związku Polaków kierowane obecnie przez Stanisława Siemaszkę, a wcześniej przez Józefa Łucznika, który został wybrany na prezesa w sierpniu 2005 roku. Do rozłamu na dwa kierownictwa polskiej organizacji doszło w marcu 2005 roku po zjeździe ZPB, na którym wybrano na prezesa Andżelikę Borys. Władze białoruskie nie uznały tego wyboru; doprowadziły do powtórzenia zjazdu i powierzenia stanowiska prezesa Łucznikowi, czego z kolei nie uznały władze polskie.