Według mecenasa Michela Chammasa zwolniono już 134 osoby z różnych zakładów karnych, a uwolnienie kolejnych zostało zapowiedziane przez władze. Chodzi o więźniów określanych przez reżim mianem terrorystów - to słowo jest używane w odniesieniu do wszystkich przeciwników reżimu prezydenta Baszara el-Asada. W zamian za wypuszczenie ich na wolność rebelianci przetrzymujący wciąż zwłoki Rosjan zgodzili się na ich wydanie syryjskim władzom. Chammas potwierdził, że zwolnienie więźniów następuje w ramach wymiany za zwłoki, ale nie chciał ujawnić, które ugrupowania brały udział w negocjacjach z rządem w Damaszku. Rosyjski śmigłowiec został zestrzelony 1 sierpnia w prowincji Idlib na północnym wschodzie Syrii, niemal całkowicie opanowanej przez różne grupy rebelianckie skupione w koalicji zwanej Armią Podboju. Był to najpoważniejszy atak na rosyjskie siły biorące od września 2015 roku udział w wojnie w Syrii. W sumie zginęło dotąd 18 Rosjan. "Ciała pilotów są w rękach Armii Podboju. Negocjacjami zajmuje się komisja, która wyda komunikat, gdy będzie wiadomo coś nowego" - powiedział agencji AFP Ahmad Karra Ali, rzecznik grupy Ahrar al-Szam wchodzącej w skład koalicji. "Dobrze traktujemy naszych więźniów i dbamy o zwłoki ofiar, ponieważ to jedyny sposób, by uzyskać zwolnienie naszych mężczyzn, kobiet i dzieci, którzy są więźniami reżimu" - dodał.