W dzielnicy La Pincoya trzydziestu zwolenników generała Augusto Pinocheta, który dokonał przewrotu wojskowego i rządził Chile do 1990 roku, zatrzymali autobus miejski i próbowali go podpalić. Wznosili też barykady i przecinali przewody elektryczne, odcinając dopływ prądu do niektórych kwartałów. Do incydentów doszło w trzy dni po ataku grupy zamaskowanych mężczyzn na komendę policji śledczej w Santiago de Chile, podczas którego ranny został jeden z jej funkcjonariuszy. Prezydent Chile Michelle Bachelet, która odwiedziła w sobotę w szpitalu rannego policjanta, potępiła "tchórzliwe ataki", których dokonuje się z okazji "tragedii, jaka dotknęła Chile 11 września, 36 lat temu." W okresie dyktatury Pinocheta zamordowanych zostało według oficjalnych ustaleń 3,2 tys. członków opozycji lub osób podejrzanych o działalność opozycyjną bądź związkową. Oprócz tych udokumentowanych zabójstw politycznych, więzienia i tortury stały się udziałem przeszło 28 000 ludzi.