Zwolennicy populistycznego polityka sforsowali betonowe bariery i wtargnęli do tzw. zielonej strefy, gdzie mieszczą się budynki rządowe i zagraniczne ambasady, a następnie wdarli się do parlamentu. Tłum rzucał kamieniami, a interweniująca policja użyła gazu łzawiącego i granatów hukowych. Podobny protest odbył się w środę. "Wzywamy do powołania rządu wolnego od korupcji (...) takie są żądania ludu" - powiedział Reutersowi jeden z protestujących, którzy nieśli plakaty ze zdjęciem Sadra i flagami Iraku. Zwolennicy Sadra protestowali też przed siedzibą Sądu Najwyższego, który przywódca oskarżył o uniemożliwienie mu utworzenia rządu. Misja ONZ wzywa do deeskalacji Partia Sadra zajęła pierwsze miejsce w październikowych wyborach parlamentarnych, ale wycofała swoich 74 deputowanych z parlamentu, gdy nie udało jej się stworzyć rządu bez udziału konkurencyjnych szyickich ugrupowań, z których większość - jak pisze Reuters - jest wspierana przez Iran i ma silnie uzbrojone struktury paramilitarne. Sadr zagroził wywołaniem niepokojów społecznych, jeśli parlament spróbuje zatwierdzić rząd wbrew jego stanowisku. Twierdził, że powinien on być wolny od wpływów zagranicznych i korupcji, z która Irak boryka się od dziesięcioleci. Przeciwna Sadrowi koalicja ugrupowań szyickich w piątek wezwała Irakijczyków, by wzięli udział w pokojowej demonstracji "w obronie państwa, jego legitymacji i instytucji". Misja ONZ w Iraku wezwała do deeskalacji konfliktu. Sadr, którego przeciwnicy również oskarżają o korupcję, dysponuje w państwie realną władzą. Jego zwolennicy pracują na wpływowych stanowiskach w irackich ministerstwach i innych instytucjach państwowych. Irakijczycy w środku politycznego impasu Irakijczycy niepowiązani ani z Sadrem, ani z jego przeciwnikami twierdzą, że znaleźli się w środku politycznego impasu. Z powodu tego konfliktu kraj od ok. 10 miesięcy nie ma prezydenta ani premiera. Choć państwo osiąga rekordowe dochody ze swoich ogromnych zasobów ropy naftowej, nie ma uchwalonego budżetu, a mieszkańcy skarżą się na częste przerwy w dostawach prądu i wody, słaby system edukacji i opieki zdrowotnej oraz wysokie bezrobocie wśród młodych ludzi.