36-letnia Marie Joseph korzystała z basenu w Fall River w niedzielę. Gdy długo nie wypływała na powierzchnię, osoba, z którą przyszła na pływalnię, zaalarmowała ratownika. Szybko uznano jednak, że kobieta po prostu opuściła teren pływalni. Przez dwa dni zwłoki leżały na dnie basenu. Nie zauważyły ich ani osoby korzystające z pływalni, ani inspektorzy, którzy powinni dbać o czystość wody. Ciało znaleziono dopiero po 58 godzinach, gdy na basen włamała się grupa nastolatków, by popływać pod osłoną nocy. Według nich, woda była już wtedy "mętna". Basen w Fall River ma około 4 metrów głębokości. "Nie widać tego, co jest na dnie" - mówi Louie Cahill, która regularnie korzysta z tej pływalni. Na czas dochodzenia władze Massachusetts zdecydowały o zamknięciu kilkudziesięciu nadzorowanych przez stan basenów publicznych. Inspektorzy pracujący na pływalni w Fall River zostali zawieszeni. Służby sanitarne zapewniają osoby, które korzystały z basenu, gdy na jego dnie leżały zwłoki, że nie mają się czego obawiać, ponieważ zawarty w wodzie chlor stanowił dla nich ochronę. "Chcę zapewnić, że jakkolwiek bulwersująca i poruszająca jest to sprawa, nie niesie ona ze sobą żadnego ryzyka dla zdrowia osób, które przebywały w wodzie" - powiedziała dr Lauren Smith.