Według tygodnika "Le Point" Francja skieruje siły specjalne oraz sprzęt do Arlit w Nigrze, gdzie znajduje się kopalnia rud uranu użytkowana przez Arevę. Ministerstwo Obrony Francji odmówiło skomentowania tych doniesień. Koncern Areva oświadczył, że nie udziela informacji dotyczących spraw bezpieczeństwa. Źródło cytowane przez prasę wskazało, że decyzja zapadła po tym, gdy wzrosła groźba ataków na obiekty francuskie poza krajem w następstwie interwencji wojskowej Paryża w Mali. Bojownicy z Afryki Północnej zagrozili atakami po tym, gdy 11 stycznia Francja wsparła militarnie siły malijskie w walce przeciw islamistom, którzy od wiosny kontrolują północ kraju. Kilka dni po rozpoczęciu francuskiej interwencji islamistyczna grupa zbrojna zaatakowała, biorąc zakładników, kompleks gazowy In Amenas w Algierii, użytkowany m.in. przez koncerny zachodnie. Porywacze zabili co najmniej 37 cudzoziemców spośród zakładników. Domagali się zakończenia francuskiej operacji w Mali. Areva dostarcza znaczną część uranu do francuskich elektrowni jądrowych, które produkują około 75 proc. krajowej energii elektrycznej. Francuski koncern nuklearny jest jednocześnie największym pojedynczym inwestorem zagranicznym w Nigrze. Zatrudnia tam około 2700 pracowników i planuje otwarcie trzeciej kopalni w miejscowości Imouraren. W 2010 roku siedmiu pracowników, w tym pięciu obywateli francuskich, zostało porwanych w Arlit przez Al-Kaidę Północnego Maghrebu. Czterej francuscy zakładnicy pozostają w rękach porywaczy. Między innymi z powodu tego porwania rozpoczęcie produkcji w Imouraren zostało przełożone z 2012 roku na lata 2013-14.