Po przeliczeniu głosów z połowy okręgów wyborczych popierana przez CDU, Zielonych i FDP Reker prowadzi w niedzielę z wynikiem 51,4 proc. Jej rywal, socjaldemokrata Jochen Ott uzyskał 33,7 proc. 58-letnia kobieta, pchnięta nożem w szyję, znajduje się na oddziale intensywnej terapii w jednym z kolońskich szpitali. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - twierdzą lekarze. Po operacji pacjentka jest w śpiączce farmakologicznej, co ma przyspieszyć proces rekonwalescencji. Ofiara zamachu chciała oddać głos w szpitalu, jednak okazało się to niemożliwe - podały niemieckie media. Do zamachu doszło w sobotę na jednym z placów w Kolonii, na którym odbywał się jarmark. 44-letni mężczyzna zaatakował Reker nożem przy stoisku CDU. Zadał kobiecie cios w szyję, ostrze uszkodziło tchawicę i przełyk. Sprawca ranił jeszcze cztery inne osoby, zanim został obezwładniony przez policjanta w cywilu. Reker jest urzędniczką władz miejskich odpowiedzialną za rozlokowanie i zakwaterowanie uchodźców. W kampanii wyborczej opowiadała się za integracją azylantów. Z pierwszych przesłuchań wynika, że motywem działania zamachowca była wrogość wobec cudzoziemców. Jak twierdzi prasa, w latach 90. mężczyzna utrzymywał kontakty z organizacjami skrajnie prawicowymi. Sprawca, z zawodu malarz i lakiernik, był od wielu lat bezrobotny; pobierał zasiłek dla osób bez pracy. Nie był notowanych w policyjnych kronikach, był natomiast autorem antyimigranckich hejtów w internecie. Psycholog uznał sprawcę zamachu za w pełni poczytalnego. Po przedstawieniu mu zarzutów został przewieziony do aresztu. Minister spraw wewnętrznych Niemiec Thomas de Maiziere powiedział, że zamach jest dowodem na niebezpieczną radykalizację dyskusji o polityce migracyjnej. W porównaniu z rokiem ubiegłym liczba ataków na ośrodki dla uchodźców uległa potrojeniu - zaznaczył szef MSW. "To straszne, nienawiść tworzy klimat dla takich zamachów" - dodał de Maiziere.