Brenda i Jack, gdy przekroczyli pięćdziesiątkę, postanowili sprzedać wszystko, co mieli - mieszkanie, dwa samochody, a nawet ukochaną łódź. Teraz - jak twierdzą - za nic nie wróciliby do tych dóbr. - Naprawdę jest nam dobrze. Możemy decydować o sobie. Jeśli gdzieś się nam nie podoba, po prostu odjeżdżamy - mówi Janowi Mikrucie Brenda. Przed laty oboje pracowali dla wielkich koncernów - Jack nosił garnitur, a Brenda regularnie odwiedzała kosmetyczkę. Teraz żyją w wozie kempingowym, prąd czerpią z baterii słonecznych, a noce spędzają na pustyniach, w lasach i na bezdrożach. I chwalą sobie takie życie.