Sir John Sawers, ambasador przy ONZ, ma objąć funkcję w listopadzie. W wywiadzie pracował przed przejściem do dyplomacji 20 lat temu. Według pisma ujawnienie, gdzie spędza wakacje, z kim się przyjaźni, ile ma dzieci, kim są jego rodzice i gdzie mieszka, może zagrażać jego osobistemu bezpieczeństwu. 16 czerwca, gdy w Londynie oficjalnie ogłoszono o nominacji Sawersa, jego żona zamieściła na Facebooku 19 zdjęć z ostatnich rodzinnych wakacji w zachodniej Anglii. Następnego dnia uzupełniła je, dodając 26 dalszych, w tym zdjęcia z krewnymi i przyjaciółmi. Przyjaciele i znajomi Lady Sawers wykorzystali jej strony na Facebooku, by pogratulować nominacji męża. Jeden z krewnych napisał żartobliwie, że swego wuja będzie musiał od teraz tytułować "C", co jest powszechnie stosowanym kryptonimem dla oznaczenia szefa wywiadu. Zdjęcia usunięto z portalu Facebook, ale gazeta przedrukowała je na dwóch kolumnach. Lady Sawers nie zabezpieczyła swoich stron na portalu, czyniąc je ogólnodostępnymi. Strony prowadzi, by utrzymywać kontakt z przyjaciółmi, donosząc im o dzieciach, zwierzętach domowych, podróżach itd. Według gazety można się z nich dowiedzieć także i o tym, że szwagier Sawersa, przyrodni brat żony i były dyplomata zna historyka Davida Irvinga, jednego z apologetów III Rzeszy, swego czasu skazanego i uwięzionego w Austrii, dla którego robił badania źródłowe. Konserwatywny poseł Patrick Mercer sądzi, iż nowy szef MI6 potencjalnie naraził się na szantaż. Liberalny rzecznik ds. polityki zagranicznej Edward Davy zaapelował do premiera Browna, by wszczął dochodzenie dla ustalenia, czy Sawers wciąż jest odpowiednim kandydatem do objęcia funkcji. Jest to kolejny przypadek naruszenia procedur bezpieczeństwa w ostatnich miesiącach. W ub. r. ujawniono, iż pracownik ochrony, odpowiedzialny za opiekę nad limuzyną premiera Gordona Browna, był nielegalnym imigrantem, a ostatnio jeden z kierowców Pałacu Buckingham pokazał nieproszonym gościom tamtejszy parking wraz z pojazdami Elżbiety II.