Zdjęcie Michele Martin jest na czołówkach, a belgijskie dzienniki poświęcają jej także kilkustronicowe raporty. Skazana na 30 lat więzienia ma wyjść na wolność po odbyciu połowy kary. Z więzienia do klasztoru "Społeczeństwo nie zapomni zbrodni Marca Dutroux, zwolnienie z więzienia następuje zbyt szybko, nie ma chętnych do przyjęcia Michele Martin, z wyjątkiem klasztoru" - to komentarz na pierwszej stronie gazety "Le Soir". Żona pedofila-mordercy trafi do klasztoru w Malonne, niedaleko Namur na południu Belgii. W małym mieście - jak pisze komentator "De Standaard" - już podnoszą się głosy oburzenia, bo choć każdy uważa, że należy dać drugą szansę, to nie w tym konkretnym przypadku. "W pobliżu jest plac zabaw dla dzieci, żona Dutroux będzie na nie patrzeć z okien klasztoru" - komentuje w rozmowie z "De Standaard" mieszkanka Malonne. Gazeta "La Libre Belgique" przytacza też opinie rodziców zamordowanych dziewczynek, którzy są oburzeni zgodą sądu na przedterminowe zwolnienie. Belgowie oburzeni We wszystkich gazetach powtarzają się pytania: "Czy ktoś pomyślał o rodzinach, co powstrzyma żonę Dutroux przed kolejnymi zbrodniami, kiedy zostaną wprowadzone bardziej restrykcyjne przepisy, które nie pozwolą na ubieganie się o przedterminowe zwolnienie osobom oskarżonym o ciężkie zbrodnie?" Sprawa Dutroux wciąż wywołuje wielkie emocje w Belgii. Marc Dutroux aresztowany 1996 roku, oskarżony o 3 morderstwa, dziewięć porwań i tortury, które spowodowały śmierć czterech dziewczynek, został skazany na dożywocie w 2004 w procesie, który nazwano procesem stulecia. Jego żona oskarżona o pomoc w porwaniach i o współudział w zbrodniach usłyszała wyrok 30 lat więzienia. Kilka razy ubiegała się o przedterminowe zwolnienie, teraz sąd w Mons wydał na nie zgodę.