Liu Xia powiedziała, że oskarżenie wysuwane wobec jej brata jest "z pewnością" związane z tym, że mimo aresztu domowego spotykała się z dziennikarzami i przyjaciółmi-działaczami praw człowieka. Liu została osadzona w areszcie domowym, kiedy jej mąż dostał Pokojowego Nobla. Sprawa Liu Huia rozpoczęła się we wtorek przed sądem w Huairou, okręgu na północy Pekinu. Na początku roku został on aresztowany pod zarzutem oszustw. "Nie jestem wolna. Kiedy mówią wam, że jestem wolna, powiedzcie im, że nie jestem" - krzyczała Liu Xia z samochodu, kiedy jechała na rozprawę. "Chcą złamać mi jedną i drugą nogę" - powiedziała Liu przed sądem już po zakończeniu rozprawy, najwyraźniej - jak pisze Kyodo - odnosząc się do prześladowań przeciwko jej mężowi i bratu. "Ale mówię sobie, żeby stać prosto i nie bać się" - dodała. "Mój umysł i ciało są wyczerpane. Mój młodszy brat jest dla mnie bardzo ważny. Przez lata, mimo że to ja jestem starsza, to on się mną opiekował" - podkreśliła. Nie odniosła się do krótkiego zwolnienia z aresztu domowego. Powiedziała jedynie, że "czuje się dobrze" oraz że pozwolono jej również raz w miesiącu odwiedzić w więzieniu męża. Jak poinformował agencję Kyodo adwokat Liu Huia, sprawa jego klienta zakończyła się i wkrótce zostanie wydany wyrok. "Wskazywaliśmy, że oskarżenie ma niewystarczające dowody oraz że fakty są niejasne" - ocenił adwokat. Agencja AP zauważa, że chińskie władze często naciskają na krewnych i przyjaciół krytyków rządu, żeby uważali, co mówią i jak się zachowują. Prawnicy i członkowie rodziny uważają, że zarzuty przeciwko bratu Liu Xia wydają się być odwetem władz za odwiedzanie jej w domu przez działaczy praw człowieka, pomimo aresztu. Liu Xiaobo to dysydent i uczestnik prodemokratycznych protestów w Chinach w 1989 roku. W 2009 r. został uwięziony i skazany na 11 lat pozbawienia wolności za działalność opozycyjną. Obecnie przebywa w areszcie domowym. Chińskie władze uważają, że Liu jest przestępcą i tak powinien być traktowany. Odrzucają krytykę ich postępowania wobec niego jako ingerencję w wewnętrzne sprawy kraju.