"Jeżeli jego działalność mogła urazić Pana i Pana rząd, jesteśmy z mężem naprawdę pełni wyrzutów sumienia" - napisała Judy Gross. 61-letni Gross został aresztowany na Kubie w grudniu ub.r., kiedy przyjechał tam w ramach tajnego programu zorganizowanego przez amerykańską Agencję Pomocy Zagranicznej (AID), organ Departamentu Stanu. Rząd USA przyznał, że Gross dostał się na Kubę bez ważnej wizy i przywiózł tam telefony satelitarne dla dysydentów religijnych. Władze kubańskie oskarżają go o szpiegostwo, chociaż nie postawiły mu formalnych zarzutów. Amerykanin jest przetrzymywany od ponad 10 miesięcy w więzieniu, a ostatnio w szpitalu więziennym, ponieważ jest chory na cukrzycę. Reżim kubański zezwolił na odwiedzenie go jego żonie i córce. Jak podał w poniedziałek "New York Times", list żony Grossa do Castro datowany jest 4 sierpnia, ale ujawniono go dopiero w niedzielę. Reprezentujący go adwokat powiedział, że chciał, aby wiadomość o liście zbiegła się z dyskusjami na temat Kuby w ONZ i Unii Europejskiej. Zgromadzenie Ogólne NZ ma w tych dniach głosować, jak co roku, nad rezolucją potępiającą embargo USA wobec Kuby. Jak zwykle oczekuje się jej przyjęcia zdecydowaną większością głosów. Tymczasem UE zdecydowała w poniedziałek, że nie wycofa się na razie ze wspólnego stanowiska wobec Kuby, ustalonego w 1996 roku, ale zacznie rozważać dokonanie w nim zmian wobec takich faktów, jak zwalnianie więźniów politycznych i reformy gospodarcze na Kubie.