Według niego, dodatkowe siły skierowano w piątek do prowincji Marib i Al-Dżauf, gdzie obecność Al-Kaidy jest najsilniejsza, a rząd centralny praktycznie został pozbawiony kontroli. Jemen znalazł się w centrum uwagi świata po tym, gdy działająca tam Al-Kaida wzięła na siebie odpowiedzialność za nieudaną próbę zamachu 25 grudnia na samolot amerykańskich linii Northwest lecący z Amsterdamu do Detroit. Al-Kaida na Półwyspie Arabskim oznajmiła w poniedziałek, że wyposażyła zamachowca - 23-letniego Nigeryjczyka Umara Faruka Abdulmutallaba - w "zaawansowane techniczne urządzenie", i zapowiedziała dalsze zamachy. Obserwatorzy obawiają się, że Jemen może załamać się jako państwo w związku z szyicką rebelią na północy, separatystycznym ruchem na południu oraz wzmożoną działalnością terrorystyczną Al-Kaidy. Według władz w Sanie, w trakcie dwóch grudniowych ataków przeciwko Al-Kaidzie zabitych zostało kilkudziesięciu członków tej siatki terrorystycznej. Waszyngton obawia się, że Jemen mógłby się stać dla Al-Kaidy centralną bazą operacji poza Pakistanem i Afganistanem.