Na nagraniu, o którym pisze m.in. brytyjski "The Daily Telegraph", widać czterech mężczyzn ubranych w mundury amerykańskich żołnierzy oddających mocz na trzy leżące na ziemi ciała zabitych talibów. "Miłego dnia, kolego" - mówi jeden z wojskowych. Żołnierze wiedzą, że są filmowani. Z nagrania wynika, że żołnierze należeli do oddziału, który stacjonował w Afganistanie do września 2011 r. Pentagon nie zweryfikował jeszcze autentyczności filmu, ale jego rzecznik, John Kirby, powiedział już agencji AFP: "Bez względu na okoliczności, albo na to, kto jest na tym wideo, takie zachowanie jest obrzydliwe i niegodne munduru". "Gdy je zobaczyłem, zrobiło mi się niedobrze" - dodał. Nagranie umieszczono na portalu LiveLeak. Przypomina ono obrazy amerykańskich żołnierzy znęcających się nad przetrzymywanymi w irackim więzieniu Abu Ghraib. Jeśli wideo okaże się autentyczne, z pewnością wywoła gniew i niechęć ze strony świata muzułmańskiego. "The Daily Telegraph" pisząc o sprawie, przywołuje wypowiedź chcącego zachować anonimowość amerykańskiego wojskowego, który twierdzi, że sądząc po hełmach i broni mężczyzn z nagrania, można wnioskować, że są to członkowie elitarnej grupy snajperów. Rada do Spraw Relacji Amerykańsko-Islamskich (CAIR) potępiła już "zbezczeszczenie" zwłok talibów przez żołnierzy USA. "Jeśli nagranie jest prawdziwe, to nie tylko pokazuje ono całkowicie niestosowne zachowanie, ale także może zagrozić innym amerykańskim żołnierzom i cywilom w Afganistanie" - stwierdza rada w specjalnym oświadczeniu. "Wszyscy winni w tej sprawie powinni zostać ukarani najsurowiej, jak tylko zezwala prawo" - dodano. Specjalne oświadczenie wydał także Pentagon. "Nie zweryfikowaliśmy jeszcze autentyczności ani pochodzenia tego nagrania, ale pokazane wydarzenia są sprzeczne z wyznawanymi przez nas wartościami i nie cechują naszych żołnierzy. Dlatego rozpoczęliśmy już dochodzenie w tej sprawie". Nagranie nie wpłynie na rozmowy pokojowe Do nagrania odniósł się już także rzecznik talibów Zabiullah Mudżahid. W rozmowie z agencją AFP potępił ten "barbarzyński akt". - W ciągu ostatnich 10 lat były setki podobnych przypadków, które nie ujrzały światła dziennego - powiedział. Mudżahid dodał, że wideo nie wpłynie na negocjacje pokojowe. - To jest proces polityczny, więc wideo nie zaszkodzi naszym rozmowom i wymianie więźniów - powiedział rzecznik cytowany przez agencję Reutera. Dodał, że "rozmowy są dopiero na wstępnym etapie". Wcześniej poinformował on, że polityczne skrzydło talibów jest gotowe przystąpić do rozmów o zakończeniu wojny w Afganistanie. Podkreślili, że nie oznacza to, iż bojownicy zakończą walkę zbrojną. W ubiegłym tygodniu talibowie poinformowali o wstępnym porozumieniu w sprawie otwarcia biura łącznikowego w Katarze, które ma odegrać ważną rolę w negocjacjach pokojowych po 10 latach międzynarodowej interwencji wojskowej w Afganistanie. W zamian talibowie zażądali uwolnienia talibskich więźniów przetrzymywanych w bazie Guantanamo. Mieliby oni trafić do Kataru. Od obalenia ich rządów w Afganistanie pod koniec 2001 roku talibowie prowadzą zbrojne działania partyzanckie przeciwko władzom w Kabulu i międzynarodowym siłom dowodzonym przez NATO. Na koniec 2014 roku przewidziane jest całkowite wycofanie wojsk NATO z Afganistanu. Kontyngent amerykański w Afganistanie liczy 100 tys. żołnierzy, a 20 tys. z nich to żołnierze piechoty morskiej (marines). Stacjonują głównie w prowincjach Kandahar i Helmand.