Do ataku przyznali się talibowie. Zginęła cała pięcioosobowa załoga helikoptera i dwóch pasażerów. Przyczyny katastrofy nie ustalono, chociaż według pierwszych informacji, maszyna została zestrzelona pociskiem wystrzelonym z granatnika. Nie wiadomo czy ktoś wyszedł cało z katastrofy, do której doszło w położonej na południu Afganistanu prowincji Helmand, w której w ostatnich miesiącach toczyły się ciężkie walki z talibami. Znajdują się tam również jedne z największych na świecie plantacji maku. Przedstawiające się jako rzecznik talibów Jusuf Ahmadi oświadczył, iż śmigłowiec został zestrzelony przez rebeliantów w dystrykcie Kajaki w prowincji Helmand. Brak na razie potwierdzenia tej informacji z innych źródeł. Większość stacjonujących w tej prowincji żołnierzy ISAF stanowią Brytyjczycy. Ciężkie helikoptery transportowe typu CH-47 Chinook, wyposażone w dwa wirniki, mogą przewozić do ok. 40 żołnierzy i liczącą kilka osób załogę. Talibowie są szczególnie aktywni w południowym i wschodnim Afganistanie, gdzie w ciągu ostatnich 16 miesięcy zginęło w walkach ok. 5 tys. osób. Przemoc narasta mimo obecności ponad 50 tys. żołnierzy NATO (w tym 1000 żołnierzy polskich) i liczących ok. 100 tys. ludzi afgańskich sił bezpieczeństwa.