Dyrekcja laboratorium nie chce ujawnić, jakie informacje znajdowały się na zaginionych dyskach. Choć twierdzi, że raczej nie może być mowy o szpiegostwie, zwróciła się o pomoc do FBI. To nie pierwszy skandal w Los Alamos w ostatnich miesiącach. Głośno już było o poważnych zaniedbaniach środków bezpieczeństwa, a także o rozrzutnym korzystaniu z firmowych kart kredytowych do celów prywatnych.