Znany oligarcha nie żyje. Prasa o wątpliwościach wokół okoliczności śmierci
Policja w Surrey w Wielkiej Brytanii prowadzi śledztwo w sprawie śmierci ukraińskiego oligarchy Michaiła Watforda. Jego ciało znaleziono w poniedziałek w jednej z rezydencji na obrzeżach Londynu. Policja wstępnie mówi o samobójstwie, ale przyjaciele Watforda mają wątpliwości.
Zwłoki 66-letniego Michaiła Watforda znaleziono w poniedziałek około południa w jego domu w Surrey.
Najbardziej prawdopodobna wersja mówi o samobójstwie. Funkcjonariusze twierdzą, że na razie okoliczności śmierci nie budzą podejrzeń, ale śledztwo traktowane jest z "najwyższą powagą", ponieważ w Wielkiej Brytanii zdarzały się już niewyjaśnione śmierci rosyjskich obywateli.
Watford urodził się w 1955 roku w Ukrainie. Fortunę zbił na handlu ropą i gazem po upadku Związku Radzieckiego. Do Wielkiej Brytanii wyjechał w latach 2000.
Przyjaciele oligarchy, z którymi rozmawiała tabloidowa prasa brytyjska, mówią, że czas jego śmierci budzi wątpliwości. Po pierwsze, na jego samopoczucie mogły wpłynąć doniesienia na temat wojny Rosji z Ukrainą. Po drugie, znajomi Watforda przypominają o wcześniejszych podejrzanych śmierciach obywateli rosyjskich w Wielkiej Brytanii. Niektórzy obawiają się, że mógł on znaleźć się na czarnej liście Kremla.
Watford urodził się jako Michaił Tołstoszeja w Ukrainie, ale zmienił nazwisko po przeprowadzce na Wyspy. Mieszkał w Surrey ze swoją drugą żoną i trójką dzieci.