Recenzenci od dawna podejrzewali, że znajomość technicznych aspektów pracy wywiadu nie jest u Forsytha przypadkowa. W swojej autobiografii, publikowanej w odcinkach przez "Sunday Times", pisarz potwierdza, że rozpoczął współpracę z brytyjskim wywiadem w końcu lat 60. Było to w okresie wojny w Biafrze, która próbowała oderwać się od Nigerii. Potem pracował dla MI6 w Rodezji Południowej podczas rządów białej mniejszości i jako kurier w NRD. Jego misja polegała na nawiązaniu kontaktu z radzieckim pułkownikiem i odebraniu od niego przesyłki. Autor wspomina, że dokonało się to w toalecie galerii w Dreźnie pod przepierzeniem między kabinami i nigdy nie widział nawet twarzy Rosjanina. Jego ostatnią misją było uzyskanie informacji, co stanie się z południowoafrykańską bronią atomową, kiedy biały rząd przekaże władzę czarnej większości. Frederick Forsyth tłumaczy swoje obecne wyznania upływem czasu i ich nieszkodliwością.