Atak został zainicjowany poprzez detonację przy ogrodzeniu zewnętrznym bazy ok. 1,5 tony materiałów wybuchowych, znajdujących się w samochodzie - pułapce - wyjaśnił mjr Pietrzak. W ogrodzeniu zewnętrznym bazy powstała wyrwa, przez którą usiłowało wtargnąć ok. 8 - 10 zamachowców samobójców. Grupa ta została wyeliminowana przez polskich żołnierzy. Jednocześnie rebelianci przeprowadzili ostrzał. Polscy strzelcy wyborowi i wspierający ich żołnierze sił szybkiego reagowania udaremnili próbę kolejnego ataku przy użyciu drugiego samochodu-pułapki. Kierowca-samobójca został zatrzymany i otoczony. Nie mając możliwości podjęcia walki, zdetonował ładunek - dodał mjr Pietrzak. Ochronę bazy wsparli aktywnie żołnierze trzeciej brygady armii afgańskiej i funkcjonariusze policji, którzy w krótkim czasie pojawili się w rejonie walk i tworząc zewnętrzny kordon, również podjęli walkę z rebeliantami. Efektem działań było wyeliminowanie dwudziestu rebeliantów, z których część wyposażona była w tzw. "kamizelki samobójcy". W wyniku działań rebeliantów, rannych zostało kilkunastu polskich i amerykańskich żołnierzy. Jeden polski żołnierz jest w stanie ciężkim, a jeden amerykański zginął. Nie obyło się bez strat po stronie afgańskich sił bezpieczeństwa, wśród których zginęło siedmiu żołnierzy i policjantów. Ponadto, w wyniku ataku ucierpiała także miejscowa ludność cywilna. Siedem osób zginęło, a około pięćdziesiąt znajduje się w szpitalu w mieście Ghazni. Jesteś świadkiem ważnych zdarzeń lub ciekawych sytuacji? Masz wyczucie chwili i zmysł reporterski? Zrób zdjęcia i przyślij je do nas! Może to Twoja fotografia zostanie wybrana jako zdjęcie miesiąca