Na ciałach dwojga niemowląt znaleziono ślady stosowania przemocy, która mogła spowodować zgon jednego z nich. Wszystkie dziewczynki były zdolne do życia i nie miały żadnych wad wrodzonych. Żadna z nich nie zmarła wskutek zamarznięcia. Według badających zwłoki lekarzy, dzieci najprawdopodobniej padły ofiarą "zabójstwa przez pozbawienie opieki". 44-letnia matka zamordowanych niemowląt, która przyznała się na razie tylko do ich "odłożenia" do zamrażarki wiele lat temu, przebywa w więziennym szpitalu, a jej stan wyklucza na razie dalsze przesłuchania. Nie wiadomo jeszcze, czy potwierdzą się przypuszczenia, że chodzi tu o ofiary dzieciobójstw dokonywanych od końca lat 80. Jedno z ciał owinięte było w egzemplarz lokalnej gazety z grudnia 1988 roku. Zwłoki niemowląt odkrył w ubiegłą sobotę 18-letni syn domniemanej sprawczyni, gdy przeszukiwał zamrażarkę szukając pizzy. Następnego dnia zgłosił się wraz z rodzicami na policję. Będący sceną zbrodni dom zamieszkiwali 49-letni elektrotechnik i jego 44-letnia żona oraz troje ich dzieci w wieku od 18 do 24 lat. Nikt z nich nie był dotąd notowany w aktach policyjnych. Wioska Moellmicke znajduje się w gminie Wenden w powiecie Olpe na południu Nadrenii Północnej-Westfalii.