Ken Wilman był na spacerze ze swoją suką Madge na plaży Morecambe, na północnym zachodzie Anglii, kiedy pies zatrzymał się przy "dużym kamieniu". W pierwszej chwili Wilman nie mógł zrozumieć, czemu Madge tak bardzo zainteresowała się znaleziskiem, które "okropnie pachniało". Pół godziny później wrócił po nie, kiedy doszedł do wniosku, że może to być ambra - substancja powstająca w jelitach kaszalotów, chroniąca przed ostrymi dziobami kałamarnic, którymi wieloryby żywią się w głębi oceanów. Wieloryby wymiotują tą substancją, ale - jak wyjaśnia "The Mirror"- należałoby raczej mówić o "wyrzucaniu" jej. Ambra może latami unosić się na wodzie, gdzie pod wpływem soli i słońca twardnieje i nabiera charakterystycznego koloru. W dotyku przypomina wosk. Swą nazwę ambra zawdzięcza podobieństwu do bursztynu, po łacinie amber, gris - szary. Ceniona bardzo w przemyśle perfumeryjnym, bywa nazywana "pływającym złotem". Ambra pozwala na utrwalenie innych zapachów i trudno dla niej znaleźć sztuczny substytut. Jeśli nawet początkowo sama nie ma przyjemnej woni, po kilku miesiącach zaczyna pachnieć słodko piżmem. Wchodzi m.in. w skład klasycznego zapachu Chanel No. 5 - perfum stworzonych w 1921 roku. To o nich Marylin Monroe powiedziała w wywiadzie z 1954 roku, że "w nocy ubiera się wyłącznie w kilka kropli Chanel No. 5". - Kiedy ją znalazłem i poczułem zapach, odrzuciło mnie - opowiadał Wilman. - To zapach piżmowaty, ale jeśli wącha się go dłużej, staje się przyjemniejszy. Francuski nabywca zaoferował mu 50 tys. euro, jeśli trzykilogramowa bryła rzeczywiście okaże się ambrą - pisze "The Telegraph". Wilman, który po wypadku na motocyklu ma problemy z kręgosłupem, i jest bezrobotny, mówi: "Jeśli się to zweryfikuje, będzie to jak wygrana na loterii". Chris Hill z Akwarium Jezior w Kumbrii mówi, że wartość ambry zależy od tego, na ile jest świeża, ale potencjalnie kawałek znaleziony przez Wilmana może być wart 114 tys. funtów. - W Europie są miejsca, gdzie ją skupują. Leżakują ją, jak dobre wino, a potem badają pod kątem właściwości perfumeryjnych - dodał. Ambrę wspomina Herman Melville w swojej słynnej powieści "Moby Dick": "Któż by pomyślał, że kobiety i mężczyzn tak wyrafinowanych może podniecać esencja z trzewi chorego wieloryba!".