W chwilę później oficjalne czynniki przyznały, że samolot jest bezpieczny i że zawrócenie go z trasy wynikło, jak to ujęto, "z nadmiaru ostrożności". Rzeczniczka urzędu zajmującego się bezpieczeństwem lotów powiedziała, że chodziło o plecak, do którego nikt się nie przyznawał. Do incydentu doszło w piątą rocznicę zamachów terrorystycznych na USA, w których do staranowania budynków w Nowym Jorku i Waszyngtonie wykorzystano uprowadzone samoloty.