A wydawało się, że będą wieczni. Zarówno oni sami, jak i ich zwolennicy żyli tak, jakby słowa "choroba", "śmierć", "porażka" nie mieściły się w ich słownikach. W swoich krajach byli półbogami, za których sami się uznali. Inni patrzyli na nich raczej z politowaniem, choć nieraz także z nutką podziwu. Początek XXI wieku stał się kresem ich panowania. Mocno uderzający Saddam ibn Hussein al-Tikriti - dla niektórych po prostu Saddam - urodził się w rodzinie hodowcy owiec. I pewnie jako hodowca owiec by zmarł, gdyby nie fakt, że jako młody człowiek postanowił zmieniać świat. Skończył studia, działał w opozycji, pomógł obalić monarchię, a następnie chciał się pozbyć premiera. Wspinał się po szczeblach władzy, by w 1979 roku objąć funkcję prezydenta Iraku. "Mocno Uderzający" - bo tak brzmi w wolnym tłumaczeniu imię Saddam - rządził twardą ręką. Ma na sumieniu życia setek, a może i tysięcy przeciwników politycznych. Jego reżim był jednym z najkrwawszych na świecie, a kult osoby prezydenta rozrósł się do niebywałych rozmiarów. Trzy lata temu Husajn został schwytany przez amerykańskich żołnierzy, gdy mieszkał w ziemnej kryjówce. Dziś oczekuje na śmierć, choć nie zgadza się z wyrokiem irackiego trybunału. Wielu Irakijczyków zgłasza się na ochotnika, by zostać katem byłego dyktatora... "Nie mam zamiaru uciekać" - Uwolnijcie mnie. Wiecie bardzo dobrze, że nie mam zamiaru uciekać z tego miejsca przemocy i niesprawiedliwości, gdzie sądzony jest mój naród i mój kraj - mówił w 2002 roku przed trybunałem haskim Slobodan Miloszević. Z pochodzenia był Czarnogórcem, a karierę rozpoczynał w bankowości. W 1959 r. wstąpił do partii komunistycznej. W 1984 r. został przywódcą belgradzkich komunistów, a dwa lata później przywódcą partii w Serbii. Po objęciu prezydentury w 1989 roku przekształcił ją w nacjonalistyczną partię socjalistów. Miloszević nigdy nie pogodził się z rozpadem Jugosławii. Wymyślił sobie, że stworzy "nową" Wielką Serbię i wezwał Serbów z innych republik do włączenia zamieszkałych przez nich ziem do nowego kraju. Ponosi odpowiedzialność za konflikty w Chorwacji i Bośni oraz za to, że zmieniły się one w ludobójstwo. Po dwóch kadencjach na stanowisku prezydenta Serbii Miloszević został prezydentem nowej Jugosławii. W 1999 r. jego rząd odmówił przyznania autonomii Kosowu i doprowadził do kolejnych czystek etnicznych, co zmusiło NATO do interwencji i bombardowania Jugosławii. Serbia została zmuszona do wycofania się z Kosowa. Jeszcze w 2000 rok Miloszević próbował sfałszować przegrane wybory prezydenckie, by rok później trafić do aresztu, a w 2002 roku przed haski trybunał. Został oskarżony o zbrodnie wojenne w Kosowie i Chorwacji oraz ludobójstwo w Bośni. Nie przyznawał się do winy. W tym roku zmarł w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach w więzieniu w Hadze. Zarobił na dyktaturze Objął władzę w Chile w 1973 roku w wyniku zamachu stanu. Przez 17 lat, do 1990 roku, sprawował w Chile rządy dyktatorskie. Zginęło w tym czasie bądź zaginęło około 3000 przeciwników dyktatury. 28 tysięcy osób było torturowanych, kilka tysięcy musiało emigrować. Augusto Pinochet - bo o nim mowa - był oskarżany o stosowanie tortur, zabójstwa przeciwników politycznych, porwania i łamanie praw człowieka. Część obywateli Chile traktuje go jednak jako przywódcę, który uchronił kraj od komunizmu. W 1998 roku Pinochet wyjechał na leczenie do Londynu, gdzie na podstawie listu gończego hiszpańskiego sędziego Baltazara Garzona próbowano go aresztować. Spędził kilkanaście miesięcy w areszcie domowym. Brytyjski sąd zdecydował o jego ekstradycji do Hiszpanii, jednak władze Chile zwróciły się do Wielkiej Brytanii o zwolnienie go ze względów humanitarnych. Po powrocie do Chile w chilijskich sądach ruszyły przeciwko Pinochetowi procesy za naruszanie praw człowieka w czasie jego dyktatury. Ostatnie lata spędził on w areszcie domowym, a chilijskie siły zbrojne przyznały, że czują się współodpowiedzialne za zbrodnie popełnione w czasie jego rządów. W ostatnich latach okazało się, że Pinochet zgromadził na kontach w USA dziesiątki milionów dolarów, których pochodzenie nie jest jasne. I jego era dobiegła końca. Dyktator zmarł w ostatnią sobotę. El Comandante O Fidelu Castro, podobnie zresztą jak o innych dyktatorach, krążą już legendy, w które trudno czasem uwierzyć. Jak choćby ta, że planowano już kilkaset zamachów na życie kubańskiego przywódcy. W młodości Castro wierzył, że zwykła działalność polityczna może przynieść zmiany na lepsze. Szybko jednak przekonał się, że pójście tą drogą niczego nie da, że konieczne są zmiany radykalne i natychmiastowe. To skłoniło go do podjęcia działalności rewolucyjnej. Ze względu na zdolności przywódcze szybko zyskał przydomek El Comandante. Fidel zdobywał kolejne szczeble kariery, aż w 1962 roku został I sekretarzem połączonych Organizacji Rewolucyjnych, a w 1965 r. Komunistycznej Partii Kuby. Występował z hasłem "eksportu rewolucji" realizowanym przez kubańskie jednostki wojskowe m. in. do Angoli i Etiopii. Po chwilowej liberalizacji polityki gospodarczej w połowie lat 70., w 1981 roku nastąpił powrót do hasła "komunizm albo śmierć". 24 lutego 1998 roku parlament jednogłośnie wybrał go na pięcioletnią kadencję prezydencką. W latach 1996-2000 nastąpiła ponowna liberalizacja życia społecznego, dzięki czemu możliwa była pielgrzymka papieża na Kubę w 1998 roku. W sierpniu bieżącego roku z powodu złego stanu zdrowia Fidel oddał tymczasowo władzę swojemu bratu Raulowi. Stan zdrowia Fidela trochę się poprawił, ale według nieoficjalnych informacji nie jest z nim już najlepiej. Najsłynniejsi dyktatorzy drugiej połowy XX wieku z początkiem XXI stulecia odchodzą w przeszłość. Lądują w więzieniach, w szpitalnych łóżkach, umierają. Muszą odejść, płacąc nieraz wysoką cenę za to, co zrobili.