We wtorek wieczorem za praktyki te przeprosił w Izbie Gmin minister ds. energii Chris Huhne. Wystąpienie ministra było wynikiem opublikowania w tym samym dniu 640-stronicowego raportu, którego autorem jest sędzia Michael Redfern. Rząd Partii Pracy zlecił mu przeprowadzenie dochodzenia w 2007 r., gdy na jaw wyszły praktyki usuwania organów. Redfern ujawnił, iż oprócz Sellafield (dawne Windscale) w Kumbrii (północno-zachodnia Anglia) organy pobrano od 12 zmarłych - byłych pracowników zakładów nuklearnych w Springfields, Capenhurst, Dounreay, Aldermaston - jak również od kilku byłych pracowników resortu obrony. We wszystkich przypadkach pobierano wątrobę. Płuca pobrano we wszystkich przypadkach z wyjątkiem jednego. Inne często pobierane części ciała to kręgi, mostki, żebra, śledziona, nerki, naczynia chłonne i kość udowa. Lista jest znacznie dłuższa. Wszystkie pobrane tkanki po przebadaniu niszczono. Raport Redferna stwierdza, że stosunki pomiędzy służbą zdrowia zakładów nuklearnych, lekarzami patologami publicznej służby zdrowia a służbą koronerską (badającą okoliczności śmierci pod kątem nienaturalnych przyczyn - red.) były "zbyt bliskie i niezgodne z profesjonalnymi standardami". Niektórzy koronerzy nie zadawali sobie trudu, by zapoznać się z raportem z sekcji zwłok. Inni wiedzieli, że organy usuwano zmarłym bez zgody rodzin, ale nie podejmowali oni w tej sprawie żadnych działań - ustalił raport. Huhne zapewnił, że rząd wyciągnął wnioski z błędów popełnionych w przeszłości i wiele z kwestii naświetlonych w raporcie zostało już uregulowanych przez zmiany w prawie. Według raportu rodziny zmarłych uważały, iż ciała ich bliskich traktowano jak "towar". W niektórych przypadkach w miejsce usuniętych kości wstawiano kij od szczotki, tak by zwłoki nie wydały się podejrzane rodzinom przygotowującym pogrzeb.