Reklama

Zmarła ratując swoje nienarodzone dziecko

34-letnia Amerykanka, Kate Taylor, zmarła na raka odmawiając leczenia, które mogłoby spowodować śmierć jej nienarodzonego synka – informuje „LifeNews”.

Kate Taylor odmówiła poddania się chemioterapii, by nie skrzywdzić swego nienarodzonego dziecka. Kiedy zdiagnozowano u niej raka kobieta była już w 26 tygodniu ciąży.

Amerykanka wiedziała, że decyzja o opóźnieniu terapii do czasu narodzin synka, może kosztować ją życie. Mimo to, zdecydowała się go chronić - czytamy na "Life News".

Ostatnie miesiące jej życia były o tyle trudne, że nie udało się uratować dziecka, które kobieta tak bardzo chciała ocalić. Mały Luke urodził się przedwcześnie, 11 września i zmarł po dwóch tygodniach z powodu infekcji jelitowej.

Reklama

Po urodzeniu dziecka na efektywną terapię było już za późno. Kate na swoim blogu pisała, o tym że walczy, by móc zostać ze swoimi pociechami. Nie udało się. Mimo walki, kobieta zmarła kilka dni temu. Osierociła piątkę dzieci.

"Kocham Cię Kathy. Mam nadzieję, że to wiesz, kobieto niezłomnej wiary" - napisał na blogu swojej zmarłej żony jej mąż Nathan.


INTERIA.PL

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy