Do tragicznych wydarzeń doszło pod koniec marca. Esra Haynes z Melbourne, która w tym roku kończyłaby ósmą klasę szkoły podstawowej przyjechała do koleżanek na nocowanie. Jej rodzice wiedzieli gdzie jest i z kim przebywa, przyznali, że "nie było w tym nic niezwykłego". - W nocy otrzymaliśmy telefon, którego żaden rodzic nie chciałby odebrać. W słuchawce usłyszeliśmy: "Musicie natychmiast przyjechać do swojej córki" - mówili Paul i Andrea Haynes w programie "A Current Affair". Lekarze walczyli o jej życie Okazało się, że do dziewczynki zostało wezwane pogotowie ratunkowe. 13-latka była reanimowana, a następnie przewieziono ją do szpitala. Lekarze bezskutecznie walczyli o jej zdrowie i życie. Po ośmiu dniach pobytu w szpitalu przekazali, że u Esry doszło do nienaprawialnych zmian w mózgu, bez szans na wyzdrowienie. Rodzice zdecydowali się na odłączenie aparatury podtrzymującej życie. Z 13-latką zdążyło pożegnać się jej starsze rodzeństwo. - Nasz świat zmienił się całkowicie. Czujemy się, jakby wyrwano nam wnętrzności - przekazał ojciec dziewczynki. "Chroming" i jego ofiary Media informują, że do śmierci dziewczynki doszło przez chęć uczestniczenia w internetowym trendzie. 13-latka próbowała tzw. chromingu, czyli wdychania dezodorantu w aerozolu. Dziennikarze wskazują, że to ostatnia odmiana niebezpiecznej "mody" znanej od dziesięcioleci - w teorii ma ona wprowadzać w stan odurzenia poprzez wdychanie m.in. farb, gazu i rozpuszczalników. Zobacz więcej: Groźny incydent na lotnisku w Warszawie. Pilot przerwał lądowanie News.com.au przypomina, że do podobnych tragedii dochodziło w ostatnich latach - przez "chroming" w 2019 r. zmarł 16-latek z Nowej Południowej Walii. Z kolei w 2021 r., 16-latka z Queensland doznała poważnych uszkodzeń mózgu. Z Queensland pochodziła również ostatnia nagłośniona ofiara trendu - 16-latek zmarł po wdychaniu dezodorantu. Rodzice apelują. Jest reakcja szkół Paul i Andrea apelują zarówno do szkół, jak i do producentów kosmetyków. Chcą, by dzieci uczyły się obowiązkowo pierwszej pomocy, zabiegają też o to, by dezodoranty miały mniej "toksyczną formułę". - Rozpoczynamy misję zwiększania świadomości wśród dzieci i osób, które to robią. Nie chcemy, by przydarzyło się to komukolwiek innemu, by inna rodzina przechodziła to, co my - powiedzieli. Na tragedię zareagował Departament Edukacji stanu Wiktoria, który zapowiedział "zwiększenie wysiłków w informowaniu dzieci" na temat chromingu i jego śmiertelnych skutków. Po kolejnych niebezpiecznych incydentach sieci Wollworth i Coles przeniosły dezodoranty w aerozolu do szklanych gablotek, które może otworzyć jedynie pracownik sklepu.