Przekazaną przez bliskich wiadomość o jej śmierci, którą podała Europejska Partia Ukrainy, opublikowały dzisiaj ukraińskie media. Koroliuk, znana na Ukrainie jako babcia Paraska, stała się sławna jeszcze podczas kampanii prezydenckiej w 2004 roku, kiedy z własnej inicjatywy podróżowała po kraju, zachęcając do głosowania na ówczesnego kandydata opozycji Wiktora Juszczenkę. Gdy w listopadzie 2004 r. na Ukrainie wybuchła pomarańczowa rewolucja - masowe demonstracje wywołane fałszerstwami wyborczymi - ubrana w pomarańczową kurtkę i chustę babcia Paraska stała w pierwszym rzędzie protestujących na głównym placu Kijowa, Majdanie Niepodległości. Jej zdjęcia obiegły wtedy cały świat. "Była dojarka z obwodu tarnopolskiego, która ukończyła siedem klas szkoły podstawowej, stała się najbardziej jaskrawym przedstawicielem narodu ukraińskiego, który stawił się na Majdanie" - czytamy w komunikacie Europejskiej Partii. Po dojściu do władzy, za aktywny udział w pomarańczowej rewolucji, Juszczenko nagrodził Koroliuk wysokim odznaczeniem państwowym, orderem księżnej Olgi. Po pomarańczowej rewolucji babcia Paraska wróciła do swej rodzinnej wsi, jednak często bywała w Kijowie, gdzie starała się doprowadzić do porozumienia między Juszczenką, a skonfliktowaną z nim Julią Tymoszenko, sojuszniczką byłego prezydenta z czasów rewolucji. W kampanii wyborczej przed ostatnimi wyborami prezydenckimi, do których doszło na Ukrainie w lutym, babcia Paraska zachęcała do poparcia kandydatury Tymoszenko. "Modlę się o zdrowie i o to, byśmy mieli ukraińskiego prezydenta" - mówiła w jednym z ostatnich wywiadów.