Protokół Armii Czerwonej zakładał natychmiastowy atak odwetowy, ale Pietrow - wówczas 44-letni podpułkownik - zignorował ostrzeżenie, powołując się na intuicję, która podpowiadała mu, że to był fałszywy alarm."Syrena wyła, ale ja po prostu siedziałam przez kilka sekund, wpatrując się w duży, podświetlany, czerwony ekran z napisem 'wystrzelić'" - mówił BBC w 2013 roku Pietrow. Pietrow domyślił się, że ma do czynienia z fałszywym alarmem związanym z nieprawidłowym funkcjonowaniem systemu wczesnego ostrzegania. Decyzja Pietrowa zapobiegła konfliktowi nuklearnemu. Stanisław Pietrow początkowo nie wiedział, czy postąpił dobrze."Dwadzieścia trzy minuty później zdałem sobie sprawę, że nic się nie stało. Gdyby był prawdziwy atak rakietowy, to już bym o tym wiedział. To była ulga " - mówił w rozmowie z BBC. Fałszywy alarm Fałszywy alarm powstał w wyniku błędu satelity, który uznał odbijające się od chmur promienie słoneczne za pociski rakietowe."Jesteśmy mądrzejsi niż komputery, stworzyliśmy je" - mówił Pietrow w wywiadzie dla niemieckiego czasopisma "Der Spiegel" z 2010 roku.Incydent zdarzył się podczas zimnej wojny, ledwie trzy tygodnie po tym, gdy radziecka armia zestrzeliła koreański samolot pasażerski, zabijając 269 osób na pokładzie.Pietrow nigdy nie został odznaczony przez władze radzieckie za rolę w ratowaniu świata przed konfliktem jądrowym. Został za to upomniany przez radzieckie władze za brak odpowiedniej dokumentacji zdarzenia. Spóźnione uznanie Jego historia nie była powszechnie znana aż do 1998 r., kiedy gen. Jurij Wotincew, emerytowany dowódca radziecki, opublikował swoje wspomnienia. W następnych latach czyn Pietrowa zdobył uznanie na całym świecie.W 2006 r. ONZ uznało Pietrowa "mężczyzną, który zapobiegł wojnie nuklearnej". W 2013 roku otrzymał drezdeńską Międzynarodową Nagrodę Pokoju.O Pietrowie nakręcono film dokumentalny pt. "Człowiek, który uratował świat".Stanisław Pietrow zmarł 19 maja w Friazino na przedmieściach Moskwy, ale jego śmierć ogłoszono dopiero w poniedziałek. Nie podano przyczyny śmierci. Zostawił po sobie syna i córkę.