Według irlandzkich mediów zmarły Polak miał 29 lat, w Irlandii przebywał od czerwca ub.r., a przyczyną śmierci była rana zadana mu śrubokrętem w głowę. Policja poinformowała, że prowadzi śledztwo w sprawie o zabójstwo. O 19-letnim mężczyźnie aresztowanym w poniedziałek w jego mieszkaniu mówi, iż jest "kluczowym podejrzanym". Policja ma czas do wtorku wieczór, by przedstawić mu formalny zarzut. Drugi z Polaków, także w wieku 29 lat, ranny w szyję przebywa w szpitalu St James's w Dublinie. Jego stan określa się jako krytyczny. Według wtorkowego "The Irish Independent" do incydentu doszło przy ulicy Benbulbin w spokojnej dzielnicy Dublina, Drimnagh, około godziny 18.50 przed sklepem sprzedającym frytki na wynos. Powołując się na źródła policyjne, gazeta twierdzi, że Polacy zostali zaatakowani w następstwie jakiejś wcześniejszej wymiany osobistych docinków, a drobny z początku incydent uległ eskalacji. RTE twierdzi, że młodzi mężczyźni zaczepili jednego z Polaków przed sklepem i powalili go na ziemię. Polak poszedł do domu o własnych siłach i był zdecydowany wrócić na miejsce incydentu. Czterem współlokatorom nie udało się odwieść go od tego zamiaru. Jeden z nich udał się z nim na ulicę, gdzie obaj zostali zaatakowani. Mieszkańcy powiedzieli prasie, że obaj Polacy to ludzie ciężko pracujący, ogólnie lubiani i nigdy nie stwarzający problemów.