Szef klubu palestyńskich więźniów w Ramallah, Kadura Fares, poinformował, że Majsara Abu Hamdije zmarł na raka gardła, za co odpowiedzialność ponoszą władze Izraela, które "odmówiły zwolnienia go w celu leczenia". Według szacunków tej organizacji, broniącej praw palestyńskich więźniów w Izraelu, ok. 25 osadzonych choruje obecnie na raka.Również prezydent Abbas oskarżył o śmierć więźnia izraelski rząd premiera Benjamina Netanjahu. "Kancelaria prezydenta uważa, że rząd Netanjahu jest winny męczeństwa osadzonego w więzieniu izraelskiego okupanta" - oświadczył w komunikacie rzecznik Abbasa, Nabil Abu Rudeina. Po ogłoszeniu informacji o śmierci mężczyzny setki palestyńskich więźniów rozpoczęły protest. Strażnicy odpowiedzieli gazem łzawiącym, w wyniku czego trzech więźniów i sześciu strażników wymagało pomocy medycznej - powiedziała rzeczniczka izraelskiej służby więziennej Siwan Weizman. Wcześniej mówiła ona, że stwierdzono niepokoje w kilku blokach więziennych, gdzie osadzeni łomoczą w drzwi cel i rzucają różnymi przedmiotami. Izraelskie radio precyzuje, że niepokoje wybuchły w więzieniach Keciot, Eszel i Ramon. Abu Hamdije, aresztowany w 2002 roku i skazany na dożywocie za próbę morderstwa, skarżył się na ból gardła na dziewięć miesięcy przed wykryciem u niego nowotworu. Palestyńczyk został oskarżony w związku z rolą w udaremnionym zamachu bombowym w kawiarni w Jerozolimie w 2002 roku. Izraelskie służby penitencjarne podkreśliły w komunikacie, że ze względu na pogorszenie stanu zdrowia więźnia procedura zwolnienia Palestyńczyka była w toku, ale nie została ukończona. Jak zapewniono, w szpitalu w mieście Beer Szewa, do którego trafił na leczenie, miał specjalistyczną opiekę i był dobrze traktowany. W ostatnich tygodniach prezydent Abbas i premier Salam Fajad kilkakrotnie apelowali o uwolnienie Palestyńczyka.