Chłopiec o imieniu Kiron urodził się dzięki cesarskiemu cięciu w poniedziałek w Keszobpurze, 150 kilometrów od stolicy kraju, Dhaki. Ważył 5,5 kilograma. Zmarł w środę wieczorem. Miał gorączkę i problemy z oddychaniem. Urodziny Kirona, uważanego przez mieszkańców Bangladeszu za wcielenie jednego z bóstw, wzbudziły takie zainteresowanie, że przed szpitalem w Keszobpurze zgromadziło się blisko 150 tysięcy osób. Po tym jak ani pracownicy szpitala, ani policjanci nie potrafili zapanować nad tłumem, władze zdecydowały o przeniesieniu chłopca wraz z matką do większego szpitala w pobliskim Jessore. Rodzice zdecydowali jednak - wbrew zaleceniom lekarzy - by zabrać dziecko do domu. - Chcieliśmy nawet przekazać go szpitalowi w stolicy, ale rodzina była tak biedna, że nie mogli sobie na to pozwolić. Zabrali go do domu, gdzie zmarł - powiedział pediatra ze szpitala w Keszobpurze. - To był zupełnie wyjątkowy przypadek. Chłopiec miał dwie głowy, ale jedno ciało - dodał lekarz.