Poza sukcesami w Igrzyskach Olimpijskich Polska może się poszczycić startami i zwycięstwami w wielu innych ważnych i prestiżowych imprezach, m.in. podczas regat The Tall Ships Races oraz udanymi rejsami dookoła świata m.in. Leonida Teligi i Tomasza Cichockiego. Polacy w regatach międzynarodowych Jedną z największych na świecie imprez żeglarskich jest The Tall Ships Races, w której wielokrotnie startowały polskie żaglowce, a nasze największe miasta portowe były gospodarzami imprezy. Na tegoroczne, rozpoczynające się w lipcu regaty płynie kilka Polskich żaglowców, w tym Zawisza Czarny, który rejs na regaty rozpoczął 5-ego czerwca, aby na czas dotrzeć na linię startu we francuskim Saint Malo. Do tej pory w tych zawodach zwyciężyć udało się kilku naszym reprezentacjom m.in. załodze Daru Pomorza czy Daru Młodzieży oraz Pogorii, która na swoim koncie ma także prestiżowe wyróżnienie "Friendship Trophy" - zdobyte za najbardziej przyjacielskie nastawienie wśród wszystkich załóg. Najważniejszymi zawodami żeglarskimi w klasie olimpijskiej są Igrzyska Olimpijskie, a zaraz po nich Mistrzostwa Świata, które są też etapem kwalifikacyjnym Igrzysk. Zmagania Polaków w tegorocznych Igrzyskach Olimpijskich w Londynie (lipiec - sierpień) zobaczymy w 8 z 10 konkurencji żeglarskich. Na podium tak ważnego żeglarskiego wydarzenia stanął dwa razy jeden z najbardziej znanych polskich żeglarzy - Mateusz Kusznierewicz, który dla naszej reprezentacji zdobył złoto i brąz. Mateusz Kusznierewicz i Dominik Życki wystartują wspólnie również w tegorocznych Igrzyskach Olimpijskich w Londynie w klasie Star. Po ostatnim triumfie w Mistrzostwach Europy we Włoszech obaj żeglarze twierdzą, że są na dobrej drodze do zwycięstwa. Wynik ten podbudował ich po porażce podczas Pucharu Świata w kwietniu tego roku, gdzie złamany maszt przekreślił oczekiwania naszej załogi. Przez ten incydent załoga opuściła dwa wyścigi i straciła szanse na wygraną. Żeglarze jednak nie poddali się i kontynuowali rejs, mimo że pozostali poza czołówką. Do bardzo ciekawych startów należał, jedyny w historii, udział polskiej załogi w prestiżowych, ale zarazem trudnych, regatach Volvo Ocean Race. Co trzy lata ta żeglarska impreza przyciąga wiele załóg i żaglowców. Polacy wystartowali w pierwszej edycji tych regat na specjalnie wybudowanym jachcie "Copernicus". Ten najmniejszy z jachtów startujący w regatach wyruszył z portu Rio de Janeiro, ścigając się z innymi żaglowcami na trasie dookoła świata. Wszystko układało się pomyślnie, jednak po kilku tygodniach od startu organizatorzy stracili kontakt radiowy z załogą. W obawie o bezpieczeństwo załogi nadano sygnał do statków przebywających w pobliżu o wypatrywanie zagubionego jachtu. Po miesiącu od wypłynięcia żaglowca do organizatorów dotarła informacja, że załoga nadal bierze udział w zawodach i wytrwale zmierza do celu, który osiągnęła zajmując 11 miejsce. W samotny rejsy dookoła świata Samotny rejs dookoła świata to niekwestionowane wyzwanie dla każdego żeglarza. Wielu o nim marzy, ale tylko nielicznym udaje się zrealizować to przedsięwzięcie. Oprócz ogromnej odwagi, umiejętności i determinacji, wymaga też niestety niemałego nakładu finansowego. Mimo tych ograniczeń sukcesem zakończyło się już kilkanaście polskich wypraw. Leonid Teliga, pierwszy Polak, który zrobił pętlę wokół globu, osobiście nadzorował projektowanie i konstruowanie przeznaczonego do tej wyprawy jachtu "Opty". Spędził na nim ponad dwa lata zmierzając do Casablanki, gdzie wcześniej rozpoczął rejs. Podróż pełna była niekorzystnych dla żeglarza awarii - udręką okazał się przeciekający kadłub i awarie silnika, które kapitan naprawiał podczas postojów w kolejnych portach na trasie. Na skonstruowanym w tamtych czasach jachcie nie zamontowano radia - z utrudnieniem w komunikacji Teliga radził sobie wysyłając wiadomości z portów lub poprzez napotkane po drodze statki. Tak dzięki determinacji i pomocy ze strony napotkanych ludzi Leonid Teliga szczęśliwie zakończył pierwszy polski rejs dookoła świata w dniu 29-ego kwietnia 1969r. Niedawno, bo 7-ego maja 2012 roku z samotnego rejsu wokół kuli ziemskiej powrócił Tomasz Cichocki, który podczas swojej 312- dniowej wyprawy tylko raz, awaryjnie, zawinął do portu w RPA. Jak każdy rejs, gdzie człowiek zmaga się z żywiołami natury, ten również obfitował w wiele niebezpiecznych sytuacji. Przepływając niedaleko Madagaskaru jacht kpt. Cichockiego wywrócił się - na szczęście żeglarzowi nic się nie stało, a jacht udało się postawić masztem do góry. Niestety, podczas wypadku część zapasów żywności powędrowała na dno morza. Wypadek ten nie tylko naraził życie żeglarza, ale również zmusił go do racjonowania żywności - od tej pory kapitan "Polskiej miedzi" przez kilka tygodni posiłki jadł co dwa dni, a przez ostatnie cztery dni rejsu płynął bez żadnego prowiantu na pokładzie. Utrudnieniem była również awaria telefonu, która uniemożliwiła Cichockiemu na długi czas kontakt z najbliższymi i lekarzami, a wyprawa obfitowała w niebezpieczne sytuacje - utratę przytomności oraz rany, które żeglarz sam musiał zszyć. Mimo wielu przeciwności swoją samotną wyprawę zakończył sukcesem u wybrzeży Francji. Wśród polskich żeglarzy, którzy odbyli samotne rejsy dookoła świata są również kobiety. W wieku 23 lat, jako najmłodsza Polka w historii, Marta Sziłajtis-Obiegło opłynęła samotnie kulę ziemską. W ciągu 358 dni rejsu, młoda kapitan odwiedziła 11 krajów i zatrzymała się w 19 portach. Jej przygoda żeglarska nie obyła się bez niebezpiecznych sytuacji. U wybrzeży południowej Afryki Sziłajtis wezwała pomoc, gdy jej jacht wszedł na mieliznę na bardzo groźnym odcinku rejsu. Na szczęście ani żeglarka ani jej jacht, odholowany przez straż morską RPA do Port Elizabeth, nie doznały poważnych obrażeń. Sziłajtis-Obiegło zdecydowała się powtórzyć niebezpieczny odcinek, który pokonała tym razem bez przeszkód i pożeglowała w dalszą trasę do Puerto la Cruz, gdzie z sukcesem zakończyła rejs 20-ego kwietnia 2009r. Żeglarstwo nieodłącznie związane jest z walką z siłami natury, niedoskonałościami sprzętu, a także z własnymi słabościami. Pogoda i morze czasem sprzyjają żeglarzom, a czasem stają się zagrożeniem, dlatego żeglarstwo wymaga od załogi odwagi, siły, ale i rozsądku. Sztorm lub szkwał na morzu to prawdziwy sprawdzian umiejętności żeglarskich. Kluczem do sukcesu jest jednak determinacja, która podczas rejsu pomaga pokonać przeciwności losu i odegnać myśli podpowiadające by się poddać.