Dokument jest krótszy niż zazwyczaj, ponieważ - jak tłumaczą urzędnicy - ogranicza się tylko do konkretów, pomijając szczegóły. Jednak zdaniem części europarlamentarzystów - z którymi rozmawiała dziennikarka RMF FM - brakuje właśnie konkretów. Niewiele na przykład wiadomo o planie inwestycyjnym Jeana Claude'a Junckera lub jak ma wyglądać wkład państw członkowskich. Guy Verhofstadt, szef frakcji liberałów, podczas wystąpienia na forum Parlamentu Europejskiego stwierdził nawet, że projekt konkluzji po unijnym szczycie, przypomina colę "light". - Jeszcze nie zero, ale bliską zeru - mówił. O Ukrainie zaledwie dwa akapity Dyplomaci bardzo krytycznie odnoszą się także do zapisu dotyczącego Ukrainy. W dokumencie, który ma być stanowiskiem całej Unii, ekipa Tuska poświęciła Ukrainie zaledwie dwa akapity. Co więcej, znalazło się tam kuriozalne zrównanie Ukrainy z Rosją. Nie ma też żadnego rozróżnienia na agresora i ofiarę - komentował znawca polityki ukraińskiej, były eurodeputowany Paweł Kowal. - To jest fałszywe postawienie sprawy, to separatyści i wspierająca ich Rosja nie wykonują porozumień z Mińska - mówił. Jego zdaniem stawianie na równi obu stron to błąd. Jak nieoficjalnie dowiedziała się dziennikarka RMF FM, niewykluczone, że jeszcze dziś dokument ten zostanie uzupełniony, a ton zapisanych wypowiedzi - zaostrzony. Najprawdopodobniej wskazana zostanie też wprost odpowiedzialność Rosji za destabilizację Ukrainy. O zmiany w projekcie wniosły niektóre kraje członkowskie, takie jak Szwecja czy Litwa. Ich zdaniem pozostawienie pisma w dawnym kształcie oznaczałoby krok wstecz. Politycy i dziennikarze podkreślają jeszcze jedną rzecz, która może świadczyć o słabym przygotowaniu do tego szczytu ekipy Donalda Tuska. W kuluarach mówi się bowiem, że to unijne spotkanie - ze względów na nie najlepszy dobór tematów - najpewniej zakończy się po jednym dniu. Krótszy szczyt podoba się jednak części urzędników i dyplomatów, bo to oznacza, że nie będą musieli siedzieć aż dwóch dni. Katarzyna Szymańska-Borginon