O nietypowej sprawie pisze South China Morning Post. 39-latek pojawił się w szpitalu w Hangzhou dwa miesiące po tym, jak połknął żywego kraba, a dokładnie chińskiego kraba mitenkowego (krab wełnistoszczypcy). Szerokość powłoki dorosłych osobników wynosi 50-80 mm, maksymalnie 100 mm. Nie przyznawał się lekarzom Mężczyzna nie przyznawał się, że zjadł skorupiaka, jednak zdumienie lekarzy jego wynikami i brak pomysłów, co mogło spowodować tak dziwne objawy, skłoniło żonę 39-latka do wyjawienia prawdy. Jak się okazało, mężczyzna był ze swoją córką nad strumieniem, kiedy niewielki krab uszczypnął dziecko. Ojciec w akcie... zemsty, złapał kraba i zjadł go w całości. Dwa miesiące później zaczął odczuwać silne dolegliwości, m.in. ból pleców. Lekarze zbadali mężczyznę i odkryli, ze ma wiele patologicznych zmian w obrębie klatki piersiowej, wątroby i całego układu pokarmowego. Lekarze nie wiedzieli jednak, co mogło spowodować tak silne infekcje pasożytnicze, które rozchodzą się po całym organizmie mężczyzny. Kiedy lekarze pytali pacjenta, czy zjadł coś nietypowego, np. dziczyznę nieznanego pochodzenia, ten zaprzeczał. Dopiero interwencja żony spowodowała, że 39-latek przyznał, co się stało. Lekarze odradzają jedzenie żywych krabów Jak podaje South China Morning Post, żywe skorupiaki padają czasem łupem "smakoszy". Lekarze odradzają jednak jedzenia żywych krabów z uwagi na alergie, które mogą one wywołać. Jak wskazują specjaliści, nawet popularny w Chinach "pijany krab", czyli marynowany w alkoholu surowy skorupiak, nie jest bezpiecznym posiłkiem. Alkohol, w którym marynuje się takiego kraba, nie jest bowiem w stanie zlikwidować wszystkich pasożytów, które skorupiak przenosi.