Ziuganow zarzucił też obecnym władzom Rosji, że "wydarzenia w Katyniu" oceniają z pozycji wrogich wobec własnego narodu i że oczerniają przeszłość swojego kraju. Lider KPRF uczynił to w odezwie do obywateli Rosji, opublikowanej we wtorek na łamach partyjnej gazety "Prawda". "Nasuwa się pytanie: czy jest dziełem przypadku, że wydarzenia w Katyniu oceniane są przez kierownictwo kraju z pozycji wrogich wobec naszego narodu? Czy nie po to się to robi, aby oczernić własną przeszłość, świadomie rozdmuchać antyrosyjskie nastroje za granicą?" - pisze Ziuganow. Według niego, "niczym innym nie można wytłumaczyć zdumiewająco lekceważącego stosunku do zebranych dowodów, świadczących o tym, że masowe egzekucje polskich oficerów były dziełem faszystów". "Wszelako władze nadal odżegnują się od przedstawionych przez niezależnych ekspertów i naukowców dowodów na nikczemne podrobienie historycznych dokumentów epoki stalinowskiej, sfabrykowanie fałszywek" - konstatuje przywódca KPRF dodając, że dopuszczono się tego "pod skrzydłami" administracji prezydenta Rosji, gdy urząd szefa państwa sprawował Borys Jelcyn. Ziuganow ostro zaatakował także Radę ds. Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka przy prezydencie Federacji Rosyjskiej, która zaproponowała Dmitrijowi Miedwiediewowi przeprowadzenie w Rosji destalinizacji i dekomunizacji. Elementem tego procesu - w opinii Rady - powinno być wprowadzenie zakazu piastowania stanowisk publicznych przez osoby negujące zbrodnie stalinowskie. "Potoki brudu i oszczerstw, które od dawna płyną z Europy w celu zdyskredytowania Rosji w oczach wspólnoty światowej, obficie uzupełnia rura kanalizacyjna, biegnąca z Rady ds. Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka przy prezydencie FR" - wskazuje lider KPRF. "Aby stłumić narodową pamięć i świadomość, proponuje ona, by prześladować ludzi negujących +zbrodnie reżimu totalitarnego+ w ZSRR, uczynić dzień pamięci ofiar represji bez mała głównym świętem państwowym Rosji i podjąć inne kroki, zmierzające do napisania naszej historii od nowa" - grzmi Ziuganow. W jego ocenie, "plując trującą śliną, członkowie wspomnianej rady doskonale wiedzą, iż dwa dziesięciolecia niepohamowanej antyradzieckiej, antyleninowskiej i antystalinowskiej propagandy zakończyły się krachem". "Społeczeństwo wyrobiło sobie już twardy stosunek do wodzów rewolucji październikowej i Związku Radzieckiego. Na przykład, w konkursie internetowym +Imię Rosji+, mimo różnych sztuczek ze strony organizatorów, Włodzimierz Lenin i Józef Stalin znaleźli się w pierwszych szeregach najwybitniejszych postaci w tysiącletniej historii Rosji. Wiele innych badań opinii publicznej świadczy o tym samym" - oświadczył przywódca KPRF. Jego zdaniem, "tylko pełną pogardą dla woli obywateli Rosji można tłumaczyć działania władz związane z czczeniem jednego Judasza - (Michaiła) Gorbaczowa i wywyższaniem drugiego - Jelcyna". Ziuganow podkreślił, że ludzie ci "zdradzili i sprzedali Rosję, okryli się niezmywalną hańbą". Ocenił również, że obecne władze Rosji "prowadzą tę samą niszczycielską politykę". Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej, to niezmiennie druga siła na scenie politycznej Rosji. Jej przywódcy, w tym Ziuganow, konsekwentnie przekonują, że Polaków, wziętych do niewoli w 1939 roku przez Armię Czerwoną, zamordowali w 1941 roku hitlerowcy, a dokumenty świadczące o winie Stalina i NKWD zostały sfabrykowane. Liderzy KPRF niejednokrotnie zwracali się w tej sprawie do prezydenta Dmitrija Miedwiediewa i premiera Władimira Putina. W 2010 roku zorganizowali panel dyskusyjny w Dumie Państwowej, poświęcony zbrodni katyńskiej. Przywódcy KPRF żądają wznowieniem śledztwa katyńskiego, zbadania autentyczności wszystkich dokumentów znajdujących się w jego aktach i przeprowadzenia otwartego procesu sądowego. Ich zdaniem, dochodzenie Głównej Prokuratury Wojskowej FR w sprawie Katynia "było prowadzone z poważnymi uchybieniami proceduralnymi, nieobiektywnie, w celu dogodzenia Polakom". Projekt programu destalinizacji i dekomunizacji Rosji, przygotowany przez Radę ds. Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka przy prezydencie FR składa się z ośmiu rozdziałów, poruszających problemy upamiętnienia ofiar, świadczeń socjalnych dla represjonowanych, dostępu do archiwów, polityczno-prawnej oceny zbrodni reżimu komunistycznego, prawnej rehabilitacji ofiar, zmiany nazw geograficznych, edukacji i nauki. Rada zaproponowała także m.in. wzniesienie pomnika ofiar zbrodni komunistycznych w Moskwie, "przez państwo i w imieniu państwa - tak, by określał stosunek państwa do tego problemu". Opowiedziała się też za utworzeniem dwóch zespołów muzealno-memorialnych - w Moskwie i Petersburgu. W mieście nad Newą zespół taki - zdaniem Rady - mógłby powstać w Lesie Kowalewskim, miejscu pierwszych bolszewickich egzekucji; w latach 1918-21 rozstrzelano tam ponad 4,5 tys. osób. Natomiast w stolicy Rosji - na brzegu kanału Moskwa-Wołga, przy którego budowie pracowało 128 tys. więźniów Gułagu. Rada zaproponowała również uruchomienie bazy danych o ofiarach represji politycznych i portalu internetowego z dokumentami archiwalnymi z tego okresu. Opowiedziała się w tym kontekście za przywróceniem Federalnej Służbie Archiwalnej (Rosarchiw) prawa do odtajniania dokumentów. Miała je ona w latach 90. ubiegłego wieku. Później zostało ono przekazane Komisji Międzyresortowej ds. Tajemnic Państwowych. Rada zaproponowała także rozszerzenie dostępu do akt śledczych osób represjonowanych. W Radzie ds. Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka przy Prezydencie FR zasiadają przedstawiciele organizacji pozarządowych, w tym również krytycznych wobec Kremla, jak też naukowcy i znani publicyści. Jej pracami kieruje doradca Miedwiediewa Michaił Fiedotow, były współpracownik Borysa Jelcyna.