Odnosząc się do krytykowanego w Polsce aktu prawnego o statusie uczestników walk o niepodległość Ukrainy w XX wieku, który nadano m.in. członkom Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA), historyk ocenił, że nie był on wymierzony ani w Polskę, ani w jej prezydenta Bronisława Komorowskiego; w dniu głosowania nad ustawami polski przywódca wygłosił przemówienie w Radzie Najwyższej Ukrainy. - Na Ukrainie najgłośniejszą dyskusję wywołała ustawa o równorzędnym potępieniu komunizmu i nazizmu i zakazie używania ich symboli, choć wiem, że w Polsce z najbardziej gorącą reakcją spotkała się ustawa o statusie uczestników walk niepodległościowych dla członków UPA. Myślę, że nie chodziło o chęć poniżenia Polski, czy też prezydenta Komorowskiego i że nie była to specjalnie zaplanowana akcja - zaznaczył Zinczenko. Historyk argumentuje, że w dniu wizyty Komorowskiego deputowani ukraińskiego parlamentu zamierzali przeprowadzić jedynie głosowanie nad ustawami antykomunistycznymi w pierwszym czytaniu. - Potem jednak postanowili przegłosować te ustawy w całości. Widziałem proces ich uzgadniania i wiem, że nie był to prosty dialog. Jeśli jednak spojrzeć na chronologię wydarzeń w parlamencie to zrozumiemy, że głosowanie to było zbiegiem okoliczności i możemy się tylko zastanawiać, czy to dobrze, czy źle, że stało się to właśnie w dniu wizyty polskiego prezydenta. Z pewnością jednak nie przyjęto tych ustaw po to, by zrobić na złość Polakom i prezydentowi Komorowskiemu osobiście - zapewnił Zinczenko. Doradca prezesa IPN zaznaczył, że polskie media i publicyści koncentrują się wyłącznie na nadaniu statusu uczestników walk niepodległościowych członkom UPA nie zauważając, że w ustawie wymieniono szereg innych organizacji, w tym takich, które współpracowały z Polakami. - Na Ukrainie cały czas toczy się dialog na tematy historyczne. Nie wszyscy obywatele naszego kraju w taki sam sposób traktują treść tych ustaw i jest to naszym problemem. Nie wszystkie środowiska odbierają UPA jako bohaterów i ta kwestia będzie dyskutowana jeszcze przez długie lata, ale - wracając do relacji ukraińsko-polskich - nie można też mówić, że ustawa ta stworzona została wyłącznie z myślą o UPA - podkreślił historyk. Zinczenko wskazał, że ustawa o ruchach niepodległościowych mówi również m.in. o Ukraińskim Związku Helsińskim i Ludowym Ruchu Ukrainy, czy też organizacjach działających w latach 1917-1920. - Ustawa traktuje także o tym, co łączy Polaków i Ukraińców: o armii Ukraińskiej Republiki Ludowej i żołnierzach walczących ramię w ramię w wyniku sojuszu (Semena) Petlury i (Józefa) Piłsudskiego, którego 95-lecie właśnie w tym roku obchodzimy - dodaje. Historyk zwrócił jednocześnie uwagę na reakcję Rosji, której MSZ oświadczyło, że ustawodawcze zrównanie komunizmu z nazizmem przewartościowuje historię i prowadzi do głębokiego rozbicia ukraińskiego społeczeństwa. Rosyjska dyplomacja podkreśliła, że "obecnie na Ukrainie bojowników o wyzwolenie kraju od faszyzmu stawia się na równi z faszystowskimi agresorami. Trwa heroizacja wspólników nazistów z OUN-UPA, których próbuje się porównywać z weteranami Wielkiej Wojny Ojczyźnianej". - Oświadczenia te adresowane są wyłącznie do odbiorcy rosyjskiego, który czerpie informacje o świecie z głównych stacji telewizji państwowej. Twierdzenie Rosjan o gloryfikacji nazistów przy widocznym w tych ustawach potępieniu ideologii nazistowskiej oraz zakazie używania symboliki nazistowskiej jest absurdalne - powiedział Zinczenko. Zwrócił jednocześnie uwagę, że ukraińskie ustawy mówią o upamiętnieniu zwycięstwa nad nazizmem w drugiej wojnie światowej "w latach 1939-1945", co także przeczy interpretacji rosyjskiej, w której funkcjonuje termin Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, rozpoczętej od agresji Niemiec hitlerowskich na ZSRR w 1941 roku. - Dla Ukrainy ta wojna nie rozpoczęła 22 czerwca 1941 roku i nie mogła - bo nie mogła być - żadną Wielką Wojną Ojczyźnianą. Wojna rozpoczęła się 1 września 1939 roku i tutaj też mamy do czynienia ze wspólnotą historyczną Ukraińców i Polaków. Przecież w Wojsku Polskim od pierwszych dni kampanii wrześniowej służyło blisko 120 tysięcy obywateli polskich narodowości ukraińskiej. W pierwszych tygodniach tej wojny zginęło ok. 8 tys. Ukraińców - podkreślił przedstawiciel IPN. Mówiąc o praktycznym zastosowaniu ustaw antykomunistycznych doradca prezesa IPN powiedział, że w pierwszej kolejności konieczna będzie ogromna praca organizacyjna, niezbędna m.in. do otwarcia archiwów komunistycznych, czy też zmian nazw miast, wsi oraz ulic noszących imiona działaczy komunistycznych z okresu sowieckiego. - Oczywiste, że część społeczeństwa ukraińskiego nie odczuwa potrzeby zmiany tych nazw, część jest temu przeciwna, a część domaga się, by stało się to jak najszybciej. Zmiany te są jednak konieczne, bo jak tłumaczyć dzieciom w szkole, że w Kijowie znajduje się ulica Jony Jakira, który ma na rękach krew ofiar Wielkiego Głodu? - pyta. Przywołuje przy tej okazji przykład toczonych na Ukrainie dyskusji związanych ze zbrodnią katyńską, którą zajmuje się jako historyk. - Kiedy słyszę, że należy dbać o radziecką historię opowiadam, w jaki sposób zabijano ofiary zbrodni katyńskiej. Mówię, że po wystrzale z pistoletu TT z ciała ofiary wypływa około litra krwi. W ciągu jednej nocy zabijanych było wówczas 200-300 osób. Proszę zwolenników komunistycznej historii, by to sobie wyobrazili. Dyskusje w tym momencie przeważnie się kończą - powiedział Zinczenko. Ukraiński parlament przyjął tzw. ustawy antykomunistyczne 9 kwietnia. Zgodnie z ustawą o statusie prawnym bojowników walk o niezawisłość Ukrainy uznano za nich wszystkich, którzy uczestniczyli w różnorodnych formach walki o niepodległość kraju w XX wieku. Ustawa zakłada m.in. karanie wszystkich tych, którzy okazywaliby lekceważenie dla kombatantów i negowali celowość ich walki. Ustawa zakazująca propagandy komunizmu i nazizmu oraz ich symboli uznaje komunistyczny system totalitarny lat 1917-1991 za system przestępczy, który prowadził politykę terroru państwowego. Za przestępczy uznano też nazistowski system totalitarny. Wprowadzono zakaz propagowania nazizmu, narodowego socjalizmu i związanych z nimi symboli. Rada Najwyższa ustanowiła 8 maja Dniem Pamięci i Pojednania na cześć ofiar drugiej wojny światowej. Postanowiono, że 9 maja będzie w dalszym ciągu Dniem Zwycięstwa nad nazizmem w drugiej wojnie światowej.