Służby wykorzystują bramki do wykrywania metali i aparaturę do prześwietlania bagaży. Jednak Amerykanie wolą się nie zastanawiać nad bezpieczeństwem. - Nie myślę o tym. Chcę być częścią olimpiady, a nie chować się w domu - mówiła naszemu wysłannikowi do Salt Lake City wolontariuszka pracująca przy organizacji igrzysk. Najostrzejsze kontrole są przy wjeździe do wioski olimpijskiej - każdy samochód jest dokładnie przeglądany przez wojsko. Żołnierze zaglądają do silnika, do rury wydechowej, a także każą odkręcać wlew paliwa. Dodatkowo nad bezpieczeństwem czuwa eskadra myśliwców i śmigłowców, która stacjonuje kilkadziesiąt kilometrów od Salt Lake City.