Agencja AFP przypomina najważniejsze wydarzenia, które doprowadziły do obecnego klinczu: 6 listopada Mugabe pozbawił stanowiska wiceprezydenta Emmersona Mnangagwę, by rozstrzygnąć kwestię sukcesji. Jego dymisja była czytelnym znakiem, by władzę po Mugabem przejęła jego 52-letnia żona Grace. Tymczasem za Mnangagwą wstawiło się - silnie z nim związane - wojsko. 14 listopada wieczorem na ulice Harare wyjechały czołgi. W pobliżu rezydencji Mugabego słychać było strzały. Wojsko zaprzeczyło jednak, by dokonano puczu. W telewizyjnej odezwie głównodowodzący generał Constantino Chiwenga oświadczył, że przywódca kraju jest bezpieczny, a wojsko jedynie "uderza w kryminalistów go otaczających". 15 listopada władze Republiki Południowej Afryki podały, że Mugabe powiedział przez telefon prezydentowi Jacobowi Zumie, że jest w areszcie domowym, ale "ma się dobrze". 16 listopada w rozmowie z generałami Mugabe odmówił oddania władzy. Wiadomość wywołała gniew obywateli, którzy uznali to za próbę "kupienia sobie czasu" i wynegocjowania korzystnego dla Mugabego zakończenia 37-letniego panowania. Dzień później - jak gdyby nigdy nic - Mugabe wziął udział w uroczystościach na jednym z uniwersytetów. W tym czasie opozycja pozyskała część członków rządzącej Zimbabwe partii Mugabego ZANU-PF, którzy wezwali swojego lidera do dymisji. Z podobnym apelem wystąpiło wpływowe stowarzyszenie weteranów wojennych, które wezwało obywateli do udziału w masowych protestach planowanych na weekend. 18 listopada dziesiątki tysięcy osób wyszły na ulice Zimbabwe. Wzywano do usunięcia Mugabego i świętowano jego nadchodzącą porażkę. 19 listopada partia ZANU-PF odwołała Mugabego ze stanowiska przewodniczącego i zażądała jego rezygnacji z kierowania krajem. Nowym liderem ugrupowania został Mnangagwa. Partia zagroziła, że rozpocznie procedurę impeachmentu, jeśli Mugabe nie zrezygnuje do południa w poniedziałek. Mugabe tymczasem w telewizyjnym przemówieniu zapewnił, że nie ma zamiaru ustąpić. 21 listopada ZANU-PF oświadczyła, że rozpocznie procedurę impeachmentu we wtorek. To jednak potrwa - najpierw wymagany jest raport przygotowany przez komitet śledczy, a następnie decyzja większości dwóch trzecich obu izb parlamentu. Jeśli Mugabe faktycznie straciłby urząd w ten sposób, to nowym przywódcą zostanie Phelekezela Mphoko, który pozostaje lojalny wobec żony Mugabego, Grace. Takiego rozwiązania stara się jednak uniknąć armia.