Reuters informuje, że choć do śmierci Machaii doszło w połowie lipca, to sprawa została nagłośniona przez rodzinę dziewczynki w zeszłym tygodniu, gdy bliskim uniemożliwiono uczestniczenie w ceremonii pogrzebowej. Z ustaleń lokalnych mediów wynika, że 14-latka nie została zabrana do szpitala, ale urodziła dziecko w kościele. Nastolatka zmarła na miejscu, z kolei niemowlę urodziło się zdrowe. Aktualnie opiekuje się nim mąż zmarłej dziewczynki.Okoliczności śmierci nastolatki wyjaśnia policja. "Uzdrawiająca moc Boga" Apostolski Kościół Zimbabwe, którego twórcą był Johanne Marange zakazuje przyjmowania jakiegokolwiek specjalistycznego leczenia udzielanego przez personel medyczny - członkowie wspólnoty wierzą, że jedynie szczere oddanie Bogu ma uzdrawiającą moc. Obietnica wybawienia z ubóstwa i uzdrowień przyciąga miliony wyznawców. Kościół przyzwala również na poligamię i małżeństwa dorosłych mężczyzn z dziećmi. Z informacji BBC wynika, że nastolatka została zmuszona do rzucenia szkoły i poślubienia starszego mężczyzny. Lokalne media z kolei informują, że rodzina dziewczynki tuż po tragedii starała się znaleźć dla niej "zastępstwo", by utrzymać związek między dwiema rodzinami. Nową żoną miała zostać 9-letnia siostra zmarłej. "Kobiety nie są traktowane jak ludzie" "ONZ zdecydowanie potępia okoliczności prowadzące do śmierci 14-letniej Machaii. Niestety po raz kolejny słyszymy o niepokojących doniesieniach dotyczących wykorzystywania seksualnego nieletnich dziewczynek, w tym zmuszania dzieci do małżeństw" - przekazała organizacja w oświadczeniu. Z jej danych wynika, że co trzecia dziewczynka z Zimbabwe weźmie ślub przed ukończeniem 18. roku życia.Sytuacja wywołała oburzenie wśród internautów. Petycja, której twórcy domagają się sprawiedliwości dla Memory Machaii zebrała ponad 57 tys. podpisów."To co widzimy dzisiaj, to przypadek małej dziewczynki, która została zmuszona do małżeństwa, zajścia w ciążę, a następnie umarła. To żadne zboczenie, tak wygląda codzienność. Kobiety nie są postrzegane jak ludzie, nie mają pełnych praw do kontrolowania własnych ciał" - skomentował na Twitterze Everjoice Win, działaczka feministyczna i aktywistka na rzecz praw kobiet.