Powodem zorganizowania pikiety były środowe działania węgierskiej policji wobec uchodźców, którzy próbowali przedostać się na Węgry z Serbii - doszło do starć z migrantami, w których węgierska policja użyła gazu łzawiącego. "Nasza pikieta jest apelem do węgierskiego rządu, aby zaprzestał represji wobec uchodźców gromadzących się na granicy węgierskiej. Apelujemy do rządu Węgier, aby otworzył swoją granicę, zajął się uchodźcami, przyjął ich i zapalił razem z nami zielone światło dla uchodźców" - mówił sekretarz partii Zieloni Marek Matczak. Przekonywał, że obecna polityka Węgier - które zamknęły granicę z Serbią i teraz uchodźcy szukają innych dróg przedostania się na Zachód - sprowadza na uchodźców dodatkowe niebezpieczeństwo. "Teraz ci ludzie wyruszyli do Chorwacji. Jeżeli zejdą z głównych szlaków, mogą trafić na pola minowe" - mówił Matczak nawiązując do pozostałości po działaniach wojennych na Bałkanach w latach 90. Działaczka Zielonych Izabela Zygmunt podkreślała, że jej ugrupowanie protestuje przede wszystkim "przeciwko nieludzkiemu traktowaniu ludzi". "To są ludzie którzy uciekają przed wojną, uciekają przed bombami i starają się znaleźć dla siebie i dla swoich bliskich lepsze życie, a wczoraj użyto przeciwko nim gazu łzawiącego i armatek wodnych" - mówiła Zygmunt. Wyraziła oburzenie, że takie rzeczy dzieją się we współczesnej Europie. Zygmunt podkreślała również, że dwadzieścia kilka lat temu, przecięcie drutu kolczastego na granicy węgiersko-austriackiej przez ministrów tych państw było symbolem rozpoczęcia procesu przemian demokratycznych w Europie Środkowo-Wschodniej. "Wstydzimy się za postępowanie wielu rządów europejskich" Przewodniczący partii Adam Ostolski skrytykował również inne kraje Unii Europejskiej. "Wstydzimy się za postępowanie wielu rządów europejskich, które odmawiają przyjęcia obowiązkowych kwot uchodźców" - powiedział. Podkreślił, że Zieloni gorąco popierają wprowadzenie takich kwot. "Uważamy, że jest to szansa na to, żeby Europa w końcu stała się Europą, aby w końcu ciężary dzielić solidarnie, nie tylko fundusze na budowę dróg i aquaparków. Uchodźcy to nie jest tylko problem, to jest wielka szansa dla Europy, żeby w końcu stała się solidarna" - powiedział Ostolski. Zieloni zaapelowali również do polskich władz o jasne przedstawienie stanowiska, co Polska zamierza zrobić w kwestii uchodźców. "Mamy nadzieję, że w końcu rząd polski potraktuje sprawę uchodźców poważnie. Jesteśmy w sytuacji kryzysowej. Nie możemy udawać, że nic się nie stanie. To nie będzie tak, że zamkniemy oczy, a za pół roku je otworzymy i uchodźcy będą w Niemczech i innych krajach. Czasami mam wrażenie, że takie podejście mają władze samorządowe i państwowe" - powiedziała działaczka Partii Zieloni Joanna Erbel. Podkreślała, że przyjęcie uchodźców do Polski nie przyniesie niebezpieczeństwa, ponieważ "kilkadziesiąt tysięcy uchodźców w 40 milionowym kraju to jest nic". Partia Zielonych na problem nieufności Polaków wobec uchodźców proponuje działania na rzecz lepszego poznania tych ludzi. "Wspaniałą rzecz robi Robert Biedroń w Słupsku, który chce w szkołach organizować spotkania z uchodźcami" - wskazała Erbel. Nadzwyczajny szczyt UE W związku z kryzysem migracyjnym szef rady Europejskiej Donald Tusk zwołał na środę 23 września nadzwyczajny szczyt UE. Dyskusja będzie dotyczyć podziału 120 tysięcy uchodźców znajdujących się już w Unii lub w obozach dla uchodźców. Komisja Europejska zaproponowała rozdział między wszystkie państwa Unii łącznie 160 tys. uchodźców - 40 tys. w kwestii, których decyzja zapadła już w maju i kolejnych 120 tys. W czwartek propozycję KE w sprawie rozdzielenia między państwa unijne 120 tys. uchodźców poparł Parlament Europejski. Opinia została wydana w trybie pilnym, aby umożliwić jak najszybsze działania, gdy państwa członkowskie podejmą decyzję w tej sprawie. Państwa Europy Środkowo-Wschodniej starają się wywalczyć dobrowolność decyzji każdego państwa o przyjmowaniu uchodźców. Węgry zamknęły już granicę z Serbią a w środę weszły w tym kraju w życie zaostrzone przepisy dotyczące nielegalnego przekraczania granicy. W tym dniu na granicy Węgier z Serbią doszło do starć z migrantami, w których węgierska policja użyła gazu łzawiącego. Według władz węgierskich rannych zostało dwoje dzieci i 20 policjantów. Teraz migranci wybierają drogę przez Chorwację. Jednak minister spraw wewnętrznych Ranko Ostojić powiedział w czwartek, że Chorwacja nie może przyjąć więcej migrantów.