Szczegóły porozumienia nie są jeszcze znane. Jak informuje PAP, piątkowe stanowisko ambasadorów państw członkowskich zawiera francusko-niemiecką poprawkę dotyczącą aplikowalności terytorialnej przepisów. Niemiecka agencja dpa podaje, że na Nord Stream 2 mają zostać nałożone surowsze zobowiązania, ale też ma zostać zapewnione, że nie zagrożą one temu projektowi. Hiszpańska agencja EuropaPress donosi, powołując się na źródła dyplomatyczne, że zebrani zablokowali niekorzystne rozwiązanie dające Nord Stream2 charakter eksterytorialny - czego od początku domagała się Polska. “Dzięki przyjętemu przez ambasadorów postanowieniu istnieje szansa na objęcia prawem unijnym tej inwestycji" - czytamy w depeszy. O osiągnięciu porozumienia w sprawie dyrektywy gazowej poinformowała w piątek kanclerz Niemiec Angela Merkel. Podczas konferencji prasowej w Berlinie ogłosiła, że kompromis został zawarty dzięki wspólnej pracy Francji i Niemiec. Jak zapewnia PAP Kopcińska, zawarty w Brukseli kompromis jest też efektem polityki rządu Mateusza Morawieckiego i osobistych starań premiera. - Do ostatniej chwili prowadził w tej sprawie rozmowy z kluczowymi przywódcami Unii Europejskiej, w tym z premier Rumunii Vioricą Dancilą, przywódcami Grupy Wyszehradzkiej, czy prezydentem Francji Emmanuelem Macronem" - mówiła rzecznik. Według polskich dyplomatów, mandat państw członkowskich jest korzystny dla Polski i krajów przeciwnych rosyjsko-niemieckiemu projektowi. Rozmowy między krajami członkowskimi toczyły się od listopada 2017 roku, kiedy KE przedstawił projekt nowelizacji dyrektywy. Przewidywał on, że podmorskie części gazociągów przebiegających przez terytorium UE będą w całości podlegały przepisom restrykcyjnego, unijnego trzeciego pakietu energetycznego. Gazprom musiałby w takiej sytuacji dopuścić do Nord Streamu 2 inne przedsiębiorstwa zainteresowane tłoczeniem surowca tą nitką. Przesył gazu przez Bałtyk byłby też podporządkowany niezależnemu operatorowi. W rezultacie projekt stałby się mniej rentowny. Dlatego też prace nad nowelizacją były blokowane miesiącami przez kraje sprzyjające projektowi, w tym Niemcy. Przy budowie Nord Stream 2 krzyżują się interesy różnych państw. Po jednej stronie stoją Niemcy, Rosja i kraje uczestniczące w inwestycji. Po drugiej - Polska wspierana przez kraje sąsiadujące z Rosją i nowych członków Unii. Przeciwnikiem budowy gazociągu SA tez Stany Zjednoczone. Negocjacje z Parlamentem Europejskim o ostatecznym kształcie przepisów będą mogły rozpocząć się już w przyszłym tygodniu. Jak poinformował RMF, w imieniu PE nowelizację dyrektywy będzie negocjował Jerzy Buzek. Wart 11 mld USD Nord Stream 2 jest wspólnym przedsięwzięciem rosyjskiego Gazpromu oraz pięciu zachodnich firm energetycznych: austriackiej OMV, niemieckich BASF-Wintershall i Uniper (wydzielona z E.On), francuskiej Engie i brytyjsko-holenderskiej Royal Dutch Shell. Ewa Wysocka